Bánh mì to wizytówka wietnamskiego street food, a już w szczególności ulic Saigonu. Wyspecjalizowane stoiska, ruchome budki, targi, kawiarnie... bánh mì są dosłownie wszędzie!
Czym jest? To chrupiąca bagietka nacięta w połowie i wypełniona przeróżnymi dodatkami. Choć w zasadzie możemy dodać do niej czego dusza zapragnie, to jednak da się wyróżnić kilka składników, które stanowią o specyfice bánh mì.
Po pierwsze bagietka. Powinna być puszysta, mięciutka w środku, ale chrupiąca z wierzchu. I tu mała herezja. Jeśli chcecie znaleźć bagietkę przypominającą tę oryginalnie używaną na ulicach Wietnamu, kupcie ja... w markecie. Bagietki do bánh mì to pieczywo raczej niskiego gatunku, wypiekane na skalę wprost przemysłową, które po paru godzinach traci swój piękny kształt i chrupkość. Mimo to przyznam, że na miejscu nie narzekałam na nie, bo pieczywo uwielbiam, a mając do wyboru albo pieczywo tostowe albo bagietki, wybierałam te drugie :)
Ok, jak już mamy bagietkę, to sięgamy po coś do smarowania - pasztet. A przynajmniej wyrób paszteto-podobny z tego, co udało mi się podpatrzeć i podpytać. Dalej obowiązkowo warzywa - jakieś "liście" (np. kolendra, szczypiorek, sałata), biała rzodkiew, ogórek zielony, marchewka, ewentualnie papryka. Dalej, główny składnik - zwykle była to wieprzowina pod różną postacią (smażona, a la kebab, boczek, kiełbasa) lub kurczak (zwykle grillowany lub smażony). Dla wegetarian opcja z tofu lub jajkiem. Zresztą, jak już pisałam przy hamburgerze z omletem, jeśli można dać gdzieś jajko, Wietnamczycy je tam dadzą :) I właśnie o tę ostatnią wersję się pokusiłam - bánh mì trứng - którą podrasowałam szynką długodojrzewającą, rukolą i kiełkami. O, i na na sam koniec coś do smaku, czyli sos chilli, sojowy lub rybny. I mamy domową bánh mì :)
Składniki:
proporcje orientacyjne
- bagietki
- ulubiony pasztet
- marchewka, pokrojona w drobne słupki
- zielony ogórek, pokrojony w słupki lub podłużne plasterki
- kiełki fasoli mung
- rukola
- szynka długodojrzewająca
- jajka
- olej rzepakowy do smażenia
- sos sojowy
Zacząć od przygotowania jajek - tak naprawdę mogą one być w formie sadzonej, w koszulce lub omletu. U mnie sadzone, bo w takiej wersji otrzymujemy płynne żółtko, które po ściśnięciu bagietki rozlewa się po jej wnętrzu.
Patelnię natłuścić olejem i dobrze rozgrzać. Delikatnie wbić jajko i smażyć pod przykryciem do ścięcia białka. W tym czasie zacząć przygotować bagietki: naciąć wzdłuż (ale nie przecinać całkowicie), posmarować od środka pasztetem, wyłożyć szynkę, warzywa, polać całość kilkoma kroplami sosu sojowego. Na koniec wyłożyć usmażone jajko przecięte na pół i złożyć bagietkę. Smacznego!
A poniżej zdjęcia z serii "tak to się robi" :)
36 komentarze:
ten przysmak to chyba mocno pod wpływem kuchni francuskiej jest:) I bagietka i pasztet...
fajne, z chęcią kupiłabym w takim ulicznym punkcie!
Jakie to jajeczko jest śliczne i równe! :)
O kurczę, ale to niesamowicie apetycznie wygląda!
I podoba mi się ten niebieski talerz :)
Pysznie się zapowiada! Wspaniałe zdjęcia z podróży :)
Kasiu, pysznie wygląda ta bagietka, ale jajko... tak pięknie wygląda. Wszystko jest kuszące... zjadłabym...
No właśnie w Azji i Malezji lubują się w tych ,napuszonych' bułkach,które niewiele mają wspólnego z dobrym pieczywem. Pyszne dodatki i ta niefortunna bułka.
Zawsze mnie tam to razi.
Chociaż w Singapurze są na przykład takie piekarnie jak we Francji.
Jajeczko bardzo wiosenne!
Bosko się nazywa:) Jeszcze nie miałam przyjemności próbować specjałów tej kuchni, ale z wypiekami na twarzy śledzę Twoje przepisy :)
Ale jesteśmy ciekawe tego smaku:) chętnie byśmy spróbowały.
coraz bardziej podoba mi się ta kuchnia, a to wszystko dzięki Tobie! :)
I ta bułka-w twojej wersji wygląda na smaczną, bez zbędnych i pustych kalorii-super :)
I to jajko-faktycznie, jak namalowane! :)
Boskość stworzyłaś, boskość! :)
kanapka która nabiera nowy orginalny kanapkowy wymiar! :)
Po pierwsze fantastyczne są te zdjęcia! :)
A po drugie, jestem niesamowicie ciekawa jak to smakuje :)
to musiało być na prawdę pyszne! a jajko tak idealnie zrobione :)
To jajko wyglada fantastycznie! Z chęcią zjadłabym taką bagietkę:)
podoba mi się to śniadanie!:) zawsze to coś innego niż zwykle:)
Mniam! Zjadłabym :)
ciekawy wpis! nie wiedziałam, że tak tak właśnie jada się bagietki :) to jajko wygląda fantastycznie!
To jajko mnie ciągle zachwyca:)
Ależ smakowicie wygląda ta bagietka! Musi być pyszna :)
Twoje jajko jest tak idelane, ze caly czas gapie sie czy aby nie jest plastikowe ;-))
Chętnie spóbuję takiego wschodniego street fooda;-) Z tym jajkiem wygląda zacnie:-)
Jeny, zjadłabym taką bagietę. Aż mi ślinka pociekła!
Fajne, pożywne drugie śniadanie!
Zdjęcia bagietki na talerzyku jak malowane <3
łał! wygląda niesamowicie! perfekcyjna! będę tu częstym gościem!
Kasiu zdjecia tak sugestywne, że chciałoby sie sięgnąć po kanapkę i zjeść.
Bardzo pożywna, a jednocześnie niskokaloryczna, wspaniała.
o mamo jakie pyszne fotki!!!
ciekawe jakby wyglądało z moimi dwużółtkowymi jajami :P :P
Ale pyszności serwujesz! A zdjęcia jakie apetyczne :)
Wygląda bajecznie:)
Wygląda przepysznie, też bym mogła jeść kilka razy dziennie :D)
Ja bez jajca zamawiam .Mniam !!!
zazdroszczę wizyty w Wietnamie, to musiało byc wspaniałe doswiadczenie.. a bagietka wyglada znakomicie :) PS. To jajko na pierwszym zdjeciu wygląda tak idealnie, że powiedziałabym ze to atrapa. ;p haha
Martyna, oj było... przygoda życia :)
i dziękuję - hehe no jajko wyszło mi jak nigdy ;)
Bardzo ciekawe :-) i ładnie wygląda :-)
Wietnamska inspiracja śniadaniowa pachnie nieco Paryżem, oczywiście ze względu na bagietkę. W Wietnamie spodziewałabym się raczej klusek, a tu proszę takie coś. :)
DżemDżus, bo ta bagietka to właśnie pozostałość po francuskich wpływach w Wietnamie :) bardzo mocno się zakorzeniła :)
Kasiu narobiłaś mi apetytu i na kanapkę i na Wietnam :)!
Prześlij komentarz
Witam!
Jestem Kasia. Chętnie poznam i Twoje imię/nick jeśli komentujesz jako Anonimowy.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz!