środa, 30 stycznia 2013

Risotto z mozzarellą i pomidorami



Risotto z pomidorami i mozzarellą


Obiad, który gości u mnie przynajmniej raz w tygodniu. Smacznie, w miarę szybko i do syta.
Delikatny ryż, soczyste pomidory i ciąąągnący ser - to lubię! i Wam polecam.



Składniki na jedną porcję:
  • pół szklanki ryżu arborio
  • 2 szklanki rosołu drobiowego
  • 2 szalotki
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 liście bazylii
  • 1 duży pomidor (sparzony i obrany ze skórki)
  • sól do smaku
  • 2 garście tartej mozzarelli
  • olej rzepakowy do smażenia (ok. 2 łyżek)

Na patelni rozgrzać odrobinę oleju rzepakowego po czym zeszklić na nim drobno posiekaną szalotkę i ząbki czosnku. Następnie wsypać na patelnię ryż i uprażyć go kilka minut ciągle mieszając. Kolejno wlać na patelnię szklankę rosołu i gotować całość na wolnym ogniu pod przykryciem. Kiedy ryż wchłonie rosół, dolać drugą szklankę i ponownie gotować aż do momentu, gdy ryż wchłonie cały płyn. Po ok. 20 minutach rosół winien być już całkowicie zredukowany, a ryż miękki. Doprawić solą wedle uznania. Najlepiej w tym momencie sprawdzić jego miękkość i w razie potrzeby dolać jeszcze pół szklanki rosołu.
Kiedy ryż będzie już przyrządzony, drobno posiekać bazylię, dorzucić do ryżu i wymieszać. Następnie pokroić w kostkę pomidor, przełożyć na patelnię i znowu zamieszać jej zawartość. Na konice wsypać tartą mozzarellę i jeszcze raz wymieszać całość - aż ser się ładnie rozpuści i zacznie ciągnąć. Zdjąć patelnię z gazu, od razu przełożyć na talerzyk i podawać. 


***

Nawiązując do risotta, w zeszły poniedziałek proponowałam Wam risotto z białą truflą jako idealne danie na romantyczny wieczór. Jednocześnie szukałam deseru, który byłby zwieńczeniem tej uczty. Dziś pora ogłosić, które z Waszych pomysłów najbardziej przypadły mi do gustu i jednocześnie wskazać osoby, które otrzymają w prezencie książkę "Białe trufle" Nicole Mary Kelby.

Serdecznie dziękuję za wszystkie zgłoszenia! Niestety mogłam wybrać tylko pięciu zwycięzców, co przy moim niezdecydowaniu łatwe nie było :) Koniec końców książki trafią do:

Olimpia Davies - za ujmujący opis, którego wizualizacja wywołała u mnie uśmiech
Evitaa - za powołanie się na Casanovę - ten to nie mógł się mylić :)
Estate - za wyczarowanie pysznego deseru z prostych, dostępnych składników 
Renata D. - zostałam kupiona samą perspektywą czekoladowego fondue, ale to sposób podania w pełni podział na wyobraźnię ;)
Wiola - która w sumie nie podała konkretnej propozycji, ale "to coś" było opisane doskonale :)


Gratuluję! Pamiętajcie, że do 3.02 czekam na Wasze adresy do wysyłki nagród.



niedziela, 27 stycznia 2013

Pączuszki serowe



Pączki serowe na karnawał


Delikatne, mięciutke, puszyste i sprężyste wnętrze zamknięte w przyjemnie chrupiącej! skorupce.
Jednym słowem pączuszki idealne. Takie na jeden, dwa gryzy.

Oczywiście zaczęłam wyjadać jeszcze ciepłe mimo ostrzeżeń, że dostanę "skrętu kiszek" ;) Gadanie... chyba po prostu ktoś chciał, by dla niego więcej zostało :) Ale też trudno się dziwić, pączki znikają nieprzeciętnie szybko!

Wyrobienie ciasta jest błyskawiczne, cierpliwość wymagana jest tylko przy smażeniu. Na szczęście smażą się dość szybko, więc jeśli najdzie Was ochota na pączki "tu i teraz", ten przepis okaże się bezbłędny.




Składniki: 
przepis znaleziony na blogu Słodkie Fantazje, pochodzi z książki "Pączki i faworki. Domowe wypieki dla każdego Elżbiety Gontarskiej"; podaję z moimi zmianami i uwagami
  • 1/2 kg tłustego twarogu
  • 6 łyżek cukru
  • 5 łyżek śmietany 18%
  • 4 jajka
  • 2 1/4 szklanki mąki pszennej
  • 2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
  • 1 łyżka wódki
  • czubata łyżeczka cukru waniliowego
  • ok. 1/2 l olej rzepakowego do smażenia (dla poziomu ok. 3-5 cm)
  • cukier puder do posypania

W dużej misce ugnieść twaróg tłuczkiem do ziemniaków (można też zmielić do w maszynce bądź w prasce). Następnie dodać do niego pozostałe składniki i wyrobić ciasto. 
Ciasto będzie się mocno kleić, więc formując nieduże kulki należy każdorazowo zamoczyć ręce w wodzie. Nie tylko ułatwi to lepienie pączków, ale dodatkowo sprawi, że zmoczone w wodzie ciasto utworzy w efekcie chrupiącą skórkę. Pączki smażyć na mocno złoty kolor - im ciemniejsze, tym będą bardziej chrupiące.
Usmażone pączki wyjmować cedzakiem, a następnie przekładać na papierowe reczniki by te wchłonęły nadmiar tłuszczu. Ostudzone pączki posypać cukrem pudre. 


Małe uwagi co do smażenia: 
- nie martwcie się, jeśli nie uda Wam się uformować idealnych kulek z ciasta albo zmienią one swoją formę po wrzuceniu na olej, bo podczas smażenia i tak nabiorą kształtów i wyrosną piękne kuleczk
- wrzucone do garnka porcje ciasta mogą przywrzeć do dna - wystarczy mieć pod ręką łyżkę i jednym ruchem podważyć ciasto przy dnie
- pączki są niemal 'samosmażące' - same co i rusz się przewracają z boku na bok :) oczywiście od czasu do czasu należy na nie zerknąć i w razie czego pomóc im się przewrócić





czwartek, 24 stycznia 2013

Kratki czekoladowo-orzechowe



Czyli chrupiące ciasteczka czekoladowe z orzechową posypką


Proste składniki, a efekt porywa.
Porywa do niekontrowanego sięgania po kolejne ciastko. 

Orzechy i migdały trochę sypią się z wierzchu, ale w pełni wynagrodzi Wam to smak ciastek - podwójnie chrupiących (przez kruche ciasto i moc orzechów).

Całe szczęście ich przygotwanie jest równie ekspresowe, co pałaszowanie. Wystarczy utrzeć składniki na ciasto, wysmarować nim blachę, posypać orzechami, a po upieczeniu tylko pokroić na kawałki - raz dwa i możemy chrupać ze smakiem.




Składniki:
przepis z książki "Siedem rodzajów ciast" Icy Provkok
  • 125 g mąki pszennej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g masła (miękkiego)
  • 150 g cukru
  • 1 jajko (w temp. pokojowej)
  • 2 łyżki kakao (ciemnego, o obniżonej zawartości tłuszczu), dałam czubate
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • 100 g łuskanych orzechów lub migdałów (u mnie 100 g orzechów laskowych i garść płatków migdałowych)

Blachę 25x35 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzać do 200 stopni (175 przy termoobiegu).
Masło utrzeć z cukrem, a następnie dodać jajko i ponownie użyć miksera aż powstanie gładka masa. Kolejno dodać kakao i cukier waniliowy, po czym wmiksować do masy. Na koniec - ciągle ucierając - dodawać stopniowo mąkę. Gotową masę rozsmarować na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (będzie się trochę lepić, więc polecam wspomaganie łopatką i własnymi dłońmi). Cienką warstwę ciasta posypać z wierzchu grubo siekanymi orzechami i/lub migdałami.
Blachę wstawić na środkową półkę piekarnika i piec 15-20 minut. Po wyjęciu z piekarnika, jeszcze ciepłe ciasto, pokroić na kwadraty o wymiarach ok. 5x5 cm. Polecam wyjąć ciasto z papierem do pieczenia, przełożyć na płaski blat i kroić ostrym nożem (ciasto będzie jeszcze wtedy mięciutki). Pokrojone ciasto, przenieść z papierem na kratkę i tam pozostawić do ostygnięcia.




Na koniec przypominam Wam o konkursie, w którym do wygrania jest książka Białe trufle Nicole Mary Kelby - tym bardziej, że to dziś ta pozycja ma swoją premierę KLIK

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Białe trufle - do smakowania i do poczytania. Konkurs na deser



Risotto z białą truflą

Dziś propozycja wyjatkowa, na specjalną okazję. Idealna szczególnie na kolację dwa dwojga, bo białe trufle znane są jako afrodyzjak [po cichu przyznam, że coś w tym jest :)]

Risotto jest delikatne, kremowe, lekko maślane, z wyczuwalnym smakiem parmezanu. Znakomite również i bez dodatku trufli.


Składniki na dwie porcje:
inspiracja przepisem Adama Chrząstowskiego
  • 150 g ryżu do risotto arborio
  • szalotka (drobno posiekana)
  • 1/4 szklanki białego wytrawnego wina
  • 2 łyżeczki masła
  • 50-70 g parmezanu (startego)
  • 3 szklanki klarownego bulionu drobiowego
  • 2 białe trufle (pokrojone w cienkie plastry)

Na głębokiej patelni rozpuścić łyżeczkę masła, po czym zeszklić na nim drobno posiekaną szalotkę. Dodać wino, a kiedy odparuje do poziomu szalotki, wsypać na patelnię ryż i lekko go uprażyć. Następnie stopniowo wlewać bulion, stale mieszając. Patelnię przykryć pokrywką i zostawić na małym ogniu aż ryż wchłonie cały płyn (od czasu do czasu zamieszać). Jeśli uznamy, że po tym czasie ryż jest dla nas nadal za twardy, należy dolać jeszcze trochę bulionu, aż do uzyskania preferowanej miękkości ryżu. Kiedy ryż będzie gotowy, dodać do niego łyżeczkę masła, wmieszać, po czym dodać starty parmezan i dokładnie połączyć całość. Na koniec wsypać połowę trufli i jeszcze raz delikatnie przemeszać całość. Risotto wyłożyć na talerze i udekorować z wierzchu pozostałymi truflami. Smacznego!


Nawiązując do przepisu, chciałabym Wam zainteresować książką Białe trufle Nicole Mary Kelby. Ta smakowita opowieść o miłości, jedzeniu i miłości do jedzenia będzie mieć premierę już 24 stycznia i może okazać się idealnym prezentem, chociażby walentynkowym.




Białe trufle to opowieść o jednym z najznakomitszych kucharzy Francji - Auguście Escoffierze - który gotował dla Ritz, w londyńskim Savoyu, a także przyjmował na swych kolacjach koronowane głowy oraz artystyczną śmietankę Paryża. Mówi się, że to historia wielkich miłości i namiętności skąpanych w smakach i zapachach,  której lekturę można porównać do delektowania się wykwintnym jedzeniem.

Warto nadmienić, że książka ukazuje się w roku, w którym przypada 110-ta rocznica wydania przez Auguste Escoffiera książki Le guide culinaire – biblii współczesnej kuchni francuskiej. A dlaczego nosi taki tytuł a nie inny? Bo tytułowe białe trufle stanowiły dodatek do najwykwintniejszych potraw Augusta Escoffiera.

Kim był Auguste Escoffier?

Georges Auguste Escoffier (ur. 28 października 1846 w Villeneuve-Loubet, zm. 12 lutego 1935 w Monte Carlo) to francuski szef kuchni, restaurator, autor książek kucharskich klasycznej kuchni francuskiej. Opracował i spopularyzował kanon francuskiej kuchni lekkostrawnej. Jest on legendą wśród kucharzy i smakoszy i był jednym z najważniejszych liderów w rozwoju nowoczesnej kuchni francuskiej.


© collection Musée Escoffier - France (06) www.fondation-escoffier.org


Escoffier był autorem „Le Guide Culinaire”, który jest nadal używany jako książka kucharska i podręcznik gotowania. Receptury, techniki i podejście do zarządzania kuchnią opracowane przez Escoffiera mają zastosowanie również dziś i zostały przyjęte przez szefów kuchni i restauracji, nie tylko we Francji, ale na całym świecie.

Co ciekawe, swoim potrawom nadawał nazwy związane z ukochanymi kobietami, muzami, kochankami. Dla przykładu, stworzony przez Escoffiera deser Melba (Pêche Melba) powstał na cześć australijskiej śpiewaczki operowej Nellie Melby.


Na zachętę fragment książki:

„To tylko kuchnia – pomyślała. – Po prostu przygotowujecie coś do jedzenia. Paliwo dla ciała i umysłu. To nie poezja”.
Ale to była poezja. Delphine zrozumiała to w chwili, gdy zaczęli pracę. Escoffier tworzył każde danie, a reszta patrzyła. Potem kolejno przygotowywali następne porcje. System brigade de cuisine sprawiał, że kucharze poruszali się, jakby tańczyli, szybko wpadając w uporządkowany rytm. Talerze trafiały z rąk do rąk. Ludzie płynęli, jak płyną wersy, uzupełniali się, dążąc do ostatecznej pointy. Powoli Delphine zaczynała rozumieć, że każda potrawa była stwarzana, a nie po prostu przyrządzana, jak się przyrządza tosty. Każda była piękna i głęboka na swój sposób, w każdej krył się inny rodzaj poezji.
Za każdym razem szefowie podawali sobie talerze z gotowymi daniami i w skupieniu degustowali: małe słonawe ostrygi z Korsyki na delikatnym posłaniu z różowej soli, sałatkę z wędzoną kaczką podawaną z białymi szparagami, wieprzowinę w sosie śmietanowym duszoną z gruszkami i jabłkami, młode ziemniaczki podsmażane na kaczym tłuszczu i oprószone truflami zebranymi późnym latem. Każde danie było bardziej niezwykłe od poprzedniego.
Po degustacji kucharze żywo dyskutowali. Każdy z mistrzów, bez względu na zajmowane stanowisko, mógł coś zasugerować. Raczej unikali pochwał.
Escoffier siedział naprzeciw żony i przyglądał się jej z uwagą, gdy jadła. Zdawał się oceniać reakcję Delphine na każde danie. (…)"


Więcej o książce zdradzać nie będę, lepiej abyście sami zabrali się za jej lekturę :) W związku z tym mam dla Was aż pięć egzemplarzy Białych trufli!

KONKURS

Zaprezentowałam Wam idealne danie na romantyczną kolację dla dwojga. Nie zapominajmy jednak, że prawdziwa uczta, nie może obejść się bez wyśmienitego deseru. Waszym zadaniem konkursowym jest więc napisanie pomysłu na deser, który ukoronowałby całość i sprawił, że wspólny wieczór byłby niezapomniany.

Wygrywają osoby, które przekonają mnie do swojego pomysłu.
Być może zachwyci mnie samo danie, metoda jego przygotowania, szczegół podania, a może sposób jedzenia? Nie musicie podawać przepisu, nie musi to być nawet "realne" danie - puśćcie wodze wyobraźni. Najciekawsze i najbardziej kuszące pomysły na deser zostaną nagrodzone.

Szczegółowy regulamin:
1. Organizatorem konkursu jest blog Bake&Taste.
2. Fundatorem nagród jest Wydawnictwo ZNAK.
3. Konkurs trwa od 21.01.2013 do 28.01.2013 (włącznie).
4. Zadanie konkursowe polega na przesłaniu swojego pomysłu na deser, który pasowałby do romantycznej kolacji. Dodatkowo, należy podać swój adres e-mail (dotyczy to również osób z aktywny kontem Google).
5. Propozycje należy umieszczać w komentarzach pod wpisem konkursowym.
6. Każdy uczestnik konkursu może wysłać tylko jedną odpowiedź.
7. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu 30.01.2013.
8. Zostanie wyłonionych pięciu zwycięzców.
9. Nagrodą w konkursie jest egzemplarz książki Białe trufle Nicole Mary Kelby. Łącznie jest do wygrania pięć sztuk książek.
10. Osoby wyróżnione mają obowiązek przesłania swoich danych kontaktowych w celu wysyłki nagród (imię, nazwisko, adres zamieszkania, numer telefonu) do 03.02.2013 włącznie. Jeśli nie otrzymam w podanym terminie wymaganych danych, nagroda zostanie przyznana innej osobie. Wysyłka nagród tylko na terenie Polski.





sobota, 19 stycznia 2013

Chleb ze smażoną cebulką



Kolejny szybki chleb upieczony przy pomocy maszyny. Kolejny raz poratowała mnie w kryzysowej sytuacji, gdy do sklepu jakoś nie po drodze, a z rana chciałoby się mieć świeże pieczywo. 

Tym razem wersja ze smażoną cebulką, dzięki czemy bochenek wyszedł bardzo aromatyczny. Najlepszy w nieśmiertelnym zestawieniu ser+szynka. I takie też kanapki szykowałam dziś rano - jako prowiant na pierwsze zawody w dogtrekkingu*. Trzymajcie kciuki żebym się nie zgubiła w lesie, bo na poniedziałek planuję konkurs na blogu :)


Składniki:
  • 400 g mąki pszennej 
  • 100 g mąki pszennej graham
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1 kubek jogurtu naturalnego (250 g)
  • 2 łyżki oleju rzepakowego 
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 1 łyżeczka czosnku granulowanego
  • 2 łyżeczki cebuli granulowanej
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 1/2 łyżeczki suszonych drożdży
  • 50-70 g cebuli smażonej/prażonej

W formie od pieczenia chleba umieścić kolejno: mleko, jogurt, olej, cukier, sól, cebulę i czosnek granulowany, oba rodzaje mąki, drożdże. Kiedy maszyna da sygnał o wrzuceniu dodatków, dosypać smażoną cebulę.
Wybrać program podstawowy, wagę bochenka (750 g) oraz stopień zarumienienia skórki (u mnie najniższy). Polecam wyjąć mieszadła po ostatnim mieszaniu, tak aby chleb wyrósł i upiekł się już bez nich - dziurki będą minimalne. Upieczony chleb studzić na kratce.

* edit: wróciłam, choć jeszcze nie wiem czy cała i zdrowa ;) 20 km, ponad cztery godziny przecierania leśnych ścieżek zasypanych śniegiem + plus chwile zwątpienia związane ze zgubieniem trasy... ale i tak była to mega przygoda! zdecydowanie polecam Wam i Waszym psiakom :) 
szczegóły tu

Aira i Akira - już po. pieski jak zawsze 'na pokaz', ale my miałyśmy mały zgon ;)


kanapki na domowym, drożdżowym chlebie to żelazna pozycja przed startami w zawodach,
a pieczenie go dzień przed jest już moim swoistym rytuałem 

środa, 16 stycznia 2013

Muffiny z boczkiem i cebulką



Muffinki na śmietanie z boczkiem, cebulą i szczypiorkem


Znakomite na obiad, śniadanie, kolację czy też jako przekąska. Wytrawna wersja muffinek zaspokoi głód na długi czas.

Ciasto jest lekkie, puszyste i delikatnie kremowe (zapewne przez śmietanę w składzie), co świetnie komponuje się z cięższymi dodatkami typu podsmażony boczek i cebula.

PS Niebawem kolejne przepisy na wytrawne muffiny - szczególnie zimą na do nich ogromną słabość.




Składniki na 12 muffinek:
  • 2 szklanki mąki pszennej (315 g)
  • 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 czubata łyżeczka czosnku
  • 1 płaska łyżeczka ostrej papryki
  • szczypta soli

  • 1 szklanka śmietany 18% (gęstej)
  • 1/3 szklanki oleju rzepakowego
  • 1 jajko

  • 150 g boczku
  • 1 duża cebula
  • pół pęczka szczypiorku

Boczek i cebulę pokroić w drobną kostkę, szczypiorek posiekać.
Na patelni rozgrzać dosłownie parę kropel oleju i przesmażyć boczek. Już podsmażony przełożyć na talerzyk. Na tłuszczu, który się z niego wytopił przesmażyć cebulę, po czym dołożyć ją do boczku i odstawić do lekkiego przestygnięcia.

Piekarnik nagrzać do 180 stopni (160 przy termoobiegu).
W dużej misce wymieszać suche składniki, zaś w mniejszej wymieszać trzepaczką mokre.
Powstały płyn wlać do miski z sypkimi składnikami i wymieszać. Ciasto będzie dość gęste, powstanie zwarta kula - najlepiej więc wyrabiać je ręką, ale nie za długo, tylko do połączenia składników.
Następnie dodać do ciasta przesmażony boczek i cebulę. Po wmieszaniu tych składników, ciasto stanie się rzasze, już typowo muffinowe. Na koniec wsypać szczypiorek i połaczyć całość.
Ciasto wykładać do papilotek lub foremek silikonowych (do 3/4 wysokości). Piec 20-25 minut (do suchego patyczka).
Po upieczeniu studzić na kratce.






niedziela, 13 stycznia 2013

Szarlotka sypana



Szarlotka sypana 


Zupełnie inna od tradycyjnych, kruchych szarlotek, w których czuć wyraźną granicę między ciastem a warstwą jabłek. Ta szarlotka dosłownie ropływa się w ustach - jest tak mieciutka, soczysta i delikatna, że nawet gryźć nie potrzeba. "Ciasto" tak nasiąka sokiem z jabłek, że w zasadzie trudno je wyczuć, w rezultacie czego dominującym smakiem są właśnie jabłka. Jedynie górna warstwa ciasta, która de facto tworzy chrupiącą, lekko maślaną skorupkę, przypomina, że nie jemy samych owoców :)

Poza tym, że jest po prostu przesmaczna, to chyba najprostsza szarlotka na świecie - jej przygotowanie zajmuje około 15 minut, z czego 10 to obieranie i ścieranie jabłek. Jeśli więc szukacie przepisu na szybkie ciasto, będzie to idealna propozycja.

U nas piecze się ją regularnie - co tydzień czy dwa - bo biorąc pod uwagę smak i prostotę przygotowania, jest jednym słowem bezkonkurencyjna :) Gorąco polecam!

czwartek, 10 stycznia 2013

Owsianka w słoiku po maśle orzechowym



Nocna owsianka w słoiku


Dziś bez konkretnego przepisu, raczej propozycja na urozmaicenie śniadania.
Owsianka ze słoika wiele razy mignęła mi na blogach śniadaniowych, więc kiedy tylko masło orzechowe zostało wyjedzone i nawet łyżeczka nie była w stanie podołać zeskrobaniu resztek ze ścianek słoika, trzeba było ją zrobić :)

Oczywiście nie tylko słoik po maśle orzechowym się nada. Do owsianek wykorzystywałam już słoiki po nutelli, kremie milky-way, a nawet po dżemach.

Sam skład owsianki również pozostawia pole do popisu. Zaczynając od nabiału - może być to mleko bądź jogurt. Jeśli chodzi o płatki - owsiane, pszenne, orkiszowe - jednym słowem Wasze ulubione. Mogą być uprzednio gotowane na mleku, bądź tez po prostu wsypane 'surowe' do słoika. Świetnie sprawdzi się również granola. Warto też dodać otręby czy siemię lniane.

Przygotwanie jest banalnie proste - wsypujemy płatki do słoika, wlewamy mleko/jogurt (bądź uprzednio gotowane płatki z mlekiem, jeśli wolimy taką opcję), mieszamy, zakręcamy słoik i wstawiamy na noc do lodówki. 

Rano, jakieś pół godziny przed podaniem, wyjmujemy słoik z lodówkie, aby owsianka nabrała temperatury pokojowej. Na koniec szalejemy z dodatami - owoce, czekolada, słodkie chrupki, orzechy, suszone owoce itp.

Zapewniam, że nie będziecie się mogli doczekać aż masło orzechowe, nutella czy inne słodkie smarowidło, Wam się skończy i będziecie mogli spożytkować słoik po nim właśnie na owsiankę :)




Owsianka ze zdjęć: płatki pszenne wymieszane z mlekiem, plasterki banana, mleczna czekolada z orzechami, granola podwójnie orzechowa.


     

propozycja na śniadanie biegacza, bo ta owsianka to niezłe źródło energii na dobre parę godzin. moc węglowodanów połączona z białkiem. kaloryczność? to już kwestia proporcji składników, ale oscyluje gdzieś koło 500 kcal, więc to dobra dawka przed bieganiem ;)

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Racuszki - przepis podstawowy



Racuchy drożdżowe


Na rozpoczęcie tegorocznego karnawału.
Moje ulubione, robione wiele razy. I choć są totalnie niekształtne, to jednak mega chrupiące z wierzchu i bardzo puszyste i mięciutkie w środku - przyrumienione skórka jest niemal krucha, a środek lekki jak chmurka. Idealne :)


Składniki na 25-30 racuszków
  • 2 szklanki mąki pszennje + 1 czubata łyżka
  • 1 1/3 szklanki mleka (ciepłego)
  • 1 jajko (w temp. pokojowej)
  • 1/3 kosztki świeżych drożdży
  • 2 łyżeczki cukru waniliowego
  • olej rzepakowy do smażenia*

W dużej misce przygotować zaczyn: dobrze wymieszać 1/3 szklanki ciepłego mleka, czubatą łyżkę mąki, 2 łyżeczki cukru i 1/3 kostki drożdży (pokruszonych). Miskę przykryć ściereczką i odstawić ją w ciepłe miejsce na ok. 20 minut aż zaczyn zapracuje (zimą polecam okolice kaloryfera :))
Po tym czasie dodać do zaczynu 2 szklanki przesianej mąki, jajko i szklankę ciepłego mleka. Dokładnie wymieszać ciasto i ponownie odstawić miskę w ciepłe miejsce (przykrytą ściereczką) na ok. 20 minut.
Na dużej, głębokiej patelni rozgrzać tłuszcz (tak na ok. 1,5 cm). Łyżką maczaną w zimnym mleku nabierać nieduże porcje ciasta i smażyć z dwóch stron do zarumienienia.
Usmażone racuchy przełóż na duży talerz wyłożony papierem ręcznikowym aby resztki oleju się w niego wchłonęły.
Racuchy zajadać posypane cukrem pudrem bądź np. z ulubioną konfiturą

* do smażenia używam właśnie oleuj rzepakowego, bo dzięki wysokiej stabilności, z powodzeniem może być podgrzewany do bardzo wysokich temperatur (nie tracąc przy tym swoich wartości odżywczych). Poza tym, łatwo się odsącza, a to zawsze kilka kalorii mniej :)




piątek, 4 stycznia 2013

Lembas - chlebek elficki



Lembas, czyli chlebek elficki. Przeznaczony do zaspkajania głodu w trudach długich podróży. Dostępny już nie tylko w świecie wykreowanym przez Tolkiena :)


Jest niezwykle bogaty w smaku. Znajdziecie w nim czekoladę i moc bakalii: orzechy włoskie i laskowe, migdały, wiórki kokosowe, suszone morele, kandyzowaną skórkę pomarańczową. Wszystko idealnie ze sobą współgra. 
Bogactwo składników sprawia, że ciasto jest nie tylko przesmaczne, ale również bardzo syte i pożywne. Nawiązując do książek - zdecydowanie sprawdzi się jako przekąska przed dłuższą podróżą, a spakowane do plecaka zaspokoją głód podczas dłuższej wyprawy.
Co więcej, chlebek bardzo długo zachowuje świeżość - ostatki jadłam jeszcze trzeciego dnia po upieczeniu, a ciasto nadal było wilgotne. Kolejny dowód, że sprawdzi się na wyjazd. Może w podróż do Mordoru się nie zapędzajmy, ale na piknik czy wędrówki po górskich szlakach będzie jak znalazł :)




Składniki:
przepis pochodzi z magazynu KUKBUK
  • 2 jajka
  • 2/3 szklanki brązowego cukru
  • 100 g roztopionego masła
  • 3 łyżki waniliowego serka homogenizowanego
  • 1 szklanka mąki
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/4 łyżeczka sody
  • 1/3 szklanki wiórków kokosowych
  • 2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
  • 100 g czekolady gorzkiej
  • garść moreli
  • garść orzechów włoskich
  • 100 g orzechów laskowych
  • garść płatków migdałowych

Jajka utrzeć z cukrem na gładką i puszystą masę. Ciągle mieszając, dodać roztopione i przestudzone masło, a kolejno serek homogenizowany.
Mąkę wymieszać w proszkiem do pieczenia i sodą, po czym wszystko wsypać do masy jajecznej i wymieszać mikserem - najpierw wsypać połowę sypkich składników i wymieszać, później resztę - wymieszać.
Na koniec dodać do ciasta bakalie: wiórki kokosowe, skórkę pomarańczową, czekoladę (posiekaną), morele oraz orzechy włoskie. Wmieszać je w ciasto dużą łopatką/łyżką.
Ciasto przełożyć do średniej wielkości foremki keksowej, wyrównać z wierzchu i posypać orzechami włoskimi oraz płatkami migdałowymi.
Piec w 180 stopniach przez 40-50 minut - ja piekłam w 160 stopniach przy termoobiegu przez 65 minut. Ciasto jest upieczone, kiedy patyczek wbity w środek ciasta jest suchy po wyjęciu.

* Jeśli chcemy aby ciasto było 'na wynos' polecam wmieszać płatki migdałowe i orzechy laskowe do ciasta - wysypane z wierzchu wyglądają efektownie, ale łatwo odpadają od ciasta.




PS Postaram się aby i w tym roku pierwszy przepis na blogu był swoistym motywem przewodnim. Rok 2012 należał do ciastek, niech 2013 będzie poświęcony inspiracjom książkowym i filmowym.

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails

Add