Absolutnie ulubione. Robię je co roku, a nawet kilka razy w ciągu roku, dlatego też myślę, że przepis warto odświeżać. Pierwszy raz pojawił się na blogu w 2011 roku, drugi w 2014 i teraz przyszła pora na 2017. Wyszło na to, że równo co 3 latka :) Swoją drogą jak ten czas leci!
Pączki są puszyste, mięciutkie, nie chłoną nadmiernej ilości tłuszczu. Z typową obwódką czy też obrączką, jak zwał tak zwał. Ostatnio chłopak stwierdził, że są jak ze sklepu, na co już miałam strzelić soczystego focha (przecież są 100 razy lepsze!), ale później dodał, że właśnie dlatego, bo mają ten charakterystyczny jasny pasek. Wybaczone ;)
Polecam gorącą!!! Najszczerzej jak się da. Przepisu nie będę powtarzać trzeci raz, więc po prostu zapraszam do wpisu.
10 komentarze:
ja niestety nie robię pączków, bo już nie mam frytkownicy... ale wyglądają NAJLEPIEJ!
urocze pączusie :)
nigdy sama nie robiłam, wyglądają perfekcyjnie!
Fantastyczne! Lubię czas karnawału :)
Pozdrawiam
Chętnie wpadłabym do Ciebie na te pyszności. Sama tylko raz odważyłam się je zrobić i... nie zachwyciły nikogo nawet mnie choć bardzo się starałam dać im szansę. :)
Zapraszam i jednocześnie zachęcam do dania pączkom drugiej szansy - z tego przepisu na pewno się udadzą :)
Pączusie wyglądają bajecznie! :)
Uwielbiam, pączki są pycha <3
Piękne, idealne, kuszące :-)
Wyglądają idealnie :)
Prześlij komentarz
Witam!
Jestem Kasia. Chętnie poznam i Twoje imię/nick jeśli komentujesz jako Anonimowy.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz!