Lekko uzależniające :)
Moje misie wino piją, ale można je zalać dowolnym alkoholem.
Efekt rewelacyjny! Nie dość, że miśki przesmaczne, to jeszcze wino nabrało cudownej słodyczy.
Wyjadałam je prosto ze szklanki :), ale świetnie sprawdzą się choćby jako dodatek do drinków.
A teraz skomplikowana procedura przygotowania:
miśki krążą po sieci, ale pierwszy raz podpatrzyłam je u Dusi
Paczkę miśków (u mnie Haribo) wsypać do dużej, wysokiej szklanki (bądź innego naczynia). Zalać je alkoholem około 2-3 cm ponad ich poziom (sporo pęcznieją). Szklankę włożyć do lodówki i przykryć talerzykiem. Odstawić na przynajmniej tydzień, przy czym miśki należy codziennie przemieszać.
Tydzień to minimum, ale moim zdaniem im miśki starsze, tym lepsze - jak ... no właśnie :) Polecam więc trening silnej woli i przeczekanie dwóch tygodni.
Tydzień to minimum, ale moim zdaniem im miśki starsze, tym lepsze - jak ... no właśnie :) Polecam więc trening silnej woli i przeczekanie dwóch tygodni.
Miśki powstały przy okazji degustowania wina Frizzante. Dzięki uprzejmości dotrzechdych.pl miałam okazję wziąć udział - wraz z wieloma bloggerkami - w zbiorowej recenzji Frizzante D.O.C. Piemonte Chardonnay. TU znajdziecie moją skromną ocenę. Pisałam już o tym na FB, tutaj z lekkim poślizgiem ;)
P.S. Jeśli macie ochotę, pod TYM linkiem, możecie wygenerować kod rabatowy na zestaw 6 win ze zniżką 50%.
54 komentarze:
Misie w winie i juz wiem do dam znajomemu na kolejne urodzinki :D
Misie w winie przekonują mnie bardziej niż misie w wódeczce :D
Mi się (misie) też bardziej podoba wersja z winem! :)
nie dość, że ładnie wyglądają, to z pewnością smakowite:)
Fajne to to! Ciekawa jestem czy jest podobny efekt z zielonymi gumowymi dzdzownicami?;-))) Dzisiaj prima aprilis, trzeba by wymyslec jakis psikus...hmmmm...Juz wiem! Zaprosze znajomych na "gumowe" aperitivo?:-)))
Haha, rewelacja! :) widziałam takie w opcji z vódeczką, ale w duecie z winem...muszą być jeszcze lepsze! :)
Coś z tymi misiami jest,bo ostatnio robią furorę w sieci.
kachna, myślę, że każde żelki się nadadzą. zielone dżdżownice byłyby świetnie :D tylko niestety w jeden dzień nie nabiorą mocy ;)
Amber, bo pyszne są :)
pomysl juz mi znany, ale zawsze bombowy ;)
Na winie? chyba takie zrobię, bo za wódką nie przepadam, a wino to już inna sprawa;)
Musze ich kiedyś spróbować. To normalnie hit :))
Pozdrowienia:)
znam je, mi najbardziej smakowały z tequilą!!! :) pycha! na następną imprezę zrobię całą miskę... :)
Pijane misie? Ciekawe czy są pełnoletnie? Fajny pomysł :)
:) hahaha genialne :) Też robiłam :)Ale z wódką ;) muszę spróbowac też z winem ;)
helol:)
wreszcie te miśki!:)
przynieś trochę nastepnym razem :)
Pierwszy raz widzę tak zalane miśki:) Hahaha, dobre!:)
a jeżeli zjemy za dużo... <3
Też planuję upić miśki ;D
hehe, te pijane misie są takie zwariowane xd
krejzole, no po prostu, krejzole!
Niewinne, a jednak... To dopiero zalane misiaczki ;)
Świetnie się prezentują. Też bardziej podoba mi się wersja z winem niż z mocnym alkoholem.
Kuszą te misie, oj kuszą...
Ale się napiły! :D
misiowe pijaczki :) muszą być świetne!
Rewelacyjny pomysł! Zjeść takiego misiaczka z talerzyka to dopiero zaskoczenie:)
Hahaha super, zwłaszcza jak zje się za dużo ;)
Tez je robilam :) sa wspaniale! ;D
czuję, że przetestuję misiaczki albo inne potwory z martini zamist oliwek :P.
Bomba! I te zdjęcia. Też zrobię, bo i miski lubię i wino;-), także takiej mieszanki sobie nie odmówię..i jeszcze te kolory!;-)
Mam obawy że wchodziłyby mi za dobrze i szybko osiągnęłabym stan charakterystycznego rozmazania i rozmarzonych oczu :P
Ale co tam :D
Hehe super te pijane miśki. I zdjęcie z porównaniem trzeźwych i pijanych oraz napęczniałych też fajne :)
Robiłam te miśki już,kilka razy, są rewelacyjne, moment, gdy je wreszcie mogę wcinać to jak przekroczenie bram raju :D
żelki to mój smakołyk. Fajny pomysł!
te miśki muszą być mocne:)
życie & podróże
gotowanie
uulala :):) bardzo fajny pomysł:D
widziałąm je już kilka razy i chyba w końcu i ja spróbuję:) ja wyjem miśki, Mąż wypije wino:)
Świetne zdjecia tych maleńkich pijaczków .Jak człek je pociumcia takie napęczniałe to jak wstaje ?
co za cudowny pomysł :) jestem pewna, że przy pierwszej okazji wypróbuję :)
Aż mi się zachciało zimnego musującego wina z takimi miśkami!
Jak pieknie bąbelkują:) Uroczy poprawiacz humoru!
Miałam już okazję skosztować takiego drinka... Pięknie wygląda i jest po prostu pyszny! :)
Genialne są te misie! Muszę w końcu ich spróbować :) Podobało mi się porównanie, że im starsze, tym lepsze!
Zabrzmiało jak dowcip primaaprilisowy. Ale komentarze mówią co innego. To ci dopiero odkrycie. Chyba podkradnę żelki Młodszym. Pozdrawiam
Genialne! Jutro biegnę do sklepu i zalewam niedźwiadki:)
Limonka, nie, nie to nie żart ;) gorąco polecam
Ivka, u mnie "dochodzi" już kolejna partia :)
Ależ kusząco wyglądają zza tych bąbelków :))
kurcze...chyba tez takie zrobie...miski mam i jakies wino w lodowce tez sie znajdzie....
Fotografia z pewnością budzi zainteresowanie i potęguje 'apetyt' ;-)
www.przysmakiewy.pl
Oj dzieki dzieki dzieki!!! mam kilka win ktore sa wytrawne i te miski moze spowoduja ,ze zostana wypite...:) a mislki to mój nałóg wiec 2 w 1 :)
Beata, wytrawne wino nabierze dzięki nim takiej cudownej słodyczy. i miśki i wino robią się rewelacyjne :)
Genialne!co prawda jutro do pracy, ale chyba zaryzykuje i zrobie!akurat mam skladniki!zlote miski z Lidla za dyszke sa, winko jest :) mozna robic!
Kasiu, u mnie właśnie produkują się te miśki i jakieś bardzo podatne na picie są, bo po jednym dniu urosły dwukrotnie :)
Pozdr.
Lila
Lila, no to rzeczywiście zachłanne miśki :) szybciej dojdą :D
a dałaś Haribo czy inne? hehe przetestowałam kilka rodzajów i zauważyłam, że Haribo, jako najtwardsze, najwolniej puchną
pozdrawiam
Kupiłam jakieś zwykłe z Biedronki, tak samo jak i wino :)
W dodatku wino słodkie, więc teraz jest mega słodkie, ale pyszne, bo takie lubię :)
Dzisiaj zrobię kolejną porcję, akurat wyjeżdżam na parę dni, więc po powrocie będzie wyżerka :)
Ale może tak jak piszesz, spróbuję Haribo :)
Pozdr.
Lili
Prześlij komentarz
Witam!
Jestem Kasia. Chętnie poznam i Twoje imię/nick jeśli komentujesz jako Anonimowy.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz!