Ostatnio Ktoś mi zadał pytanie, co najbardziej lubię piec. Bez zbędnego namysłu odpowiedziałam, że szarlotki. To moje ulubione ciasto, i choć często przeklinam chwile, gdy mozolnie obrabiam kilogramy jabłek, to jednak finalnie smak wynagradza wszystko. Poza tym... kto nie lubi szarlotki? Jeśli się ją przyrządzi, wiadomo z góry, że "kupi się" podniebienia otoczenia. W końcu nie piecze się tylko dla siebie. A co Wy najchętniej pieczecie?
Tym razem padło na szarlotkę z dodatkiem zmielonych migdałów. Krucha, słodziutka, ale i delikatna, dzięki wcześniejszemu, lekkiemu uprażeniu jabłek. W zasadzie idealna. Jedyny minus, to że szybko zniknęła ;)