sobota, 28 kwietnia 2012

Anzac Biscuits




Ciocia Wiki rzecze: Nazwa ciasteczek pochodzi od Australian and New Zealand Army Corps (ANZAC). Legenda głosi, że przepis na nie został wymyślony w taki sposób, aby ciasteczka te przetrwały bez problemu długą podróż z Australii do żołnierzy ANZAC walczących w Europie.

Przesmaczne ciasteczka z płatkami owsianymi i wiórkami kokosowymi. Mocno uzależniające.
Ciasteczka może i by przetrwały długą podróż, ale musiałyby być naprawdę dobrze schowane, bo jak już się do nich dorwiecie, to znikną w mgnieniu oka :)




Składniki na ok. 20-25 szt ciasteczek:
przepis znalazłam na blogu Moje Pasje

  • 85g płatków owsianych (zwykłych)
  • 85g wiórków kokosowych
  • 100g mąki pszennej (zwykłej bądź pełnoziarnistej)
  • 70g cukru pudru
  • 100g rozpuszczonego masła
  • 1 łyżka golden syrupu lub miodu (u mnie miód)
  • 1 płaska łyżeczka sody
  • 2 łyżki wrzącej wody

Płatki owsiane, kokos, mąkę i cukier wymieszać. Masło rozpuścić w rondelku. Zdjąć z ognia i dodać golden syrup i dokładnie wymieszać. Sodę wymieszać z wrzącą woda i wlać do rondelka z masłem i golden syrupem (powinno sie lekko spienić). Całość wlać do sypkich składników i dobrze wymieszać. W dłoniach lepić kulki wielkości orzecha włoskiego i układać na blaszce wyłożonej mata do pieczenia (leciutko je spłaszczyć - nie za mocno bo ciasto się rozleje i powstaną nam płaskie placki a nie do końca o to chodzi ;) ) Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 8-10 minut w temp 180 stopni (uwaga bo szybko łapią kolor). Po wyjęciu zostawić je na chwilę na blaszce (będa bardzo miękkie) a następnie delikatnie przenieść na kratkę i tak studzić.




Aj, dziś moje pierwsze zawody (10 km)! Trzymajcie kciuki żebym nie dobiegła ostatnia :p 
A później... błogie lenistwo na Mazurach :)

Edit: Dziękuję trzymającym kciuki! Udało się dobiec, udało się mimo wszelkich przeciwności losu :) I nie być ostatnią, ale na całkiem przyzwoitej pozycji :D


Udanej majówki Wam życzę!!!

    

czwartek, 26 kwietnia 2012

Boeuf Stroganow



Dziś obiadowo, krótko i konkretnie.

Boeuf Stroganow - bardzo smaczne i sycące danie. 
Może być podawane z pieczywem, ryżem, makaronem, kluskami czy frytkami.
Przepis i wykonanie mamine, więc tym bardziej polecam :)


Składniki:
  • 1/2 kg wołowiny (najlepiej polędwicy, ale można dać "tańszą" część)
  • 1/2 kg pieczarek (jeszcze nieobranych)
  • 2 duże cebule
  • 1/2 szklanki gęstej śmietany 
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • 2 łyżki mąki
  • przyprawy: sól, pieprz do smaku, płaska łyżeczka słodkiej papryki
  • olej rzepakowy do smażenia

Wołowinę pokroić w cienkie, podłużne paski i oprószyć w mące. Cebulę pokroić w piórka a obrane pieczarki w grubsze plastry.
Na patelni rozgrzać olej i wrzucić pieczarki. Kiedy już się zarumienią zdjąć je z patelni i przełożyć do miseczki. Na tą samą patelnię wrzucić cebulę. Zarumienić i przełożyć do pieczarek.
Oprószoną w mące wołowinę smażyć na patelni, a kiedy się zarumieni dodać: pieczarki i cebulę, śmietanę, koncentrat pomidorowy. Doprawić przyprawami. Całość dusić na średnim ogniu około 10 minut - w ciągu tego czasu sos powinien zgęstnieć.
Smacznego!


niedziela, 22 kwietnia 2012

Kremowy sernik na zimno



Klasyczny. Idealny w swojej prostocie.
Babcia zrobiła go na Wielkanoc. Wnuczka zjadła niemal cały.

Już się nie mogę doczekać wersji truskawkowej :)





Składniki:
  • 1 kg sera na sernik (z wiaderka) / sprawdzą się też serki waniliowe
  • 1 szklanka cukru
  • 1 opakowanie cukru wanilinowego (16 g)
  • 100 g masła
  • 5 żółtek
  • 3 płaskie łyżki żelatyny
  • 250 g herbatników
  • 1 galaretka brzoskwiniowa
  • brzoskwinie z puszki

Tortownicę (o średnicy ok. 26 cm) szczelnie wyłożyć folią spożywczą. Na spód wysypać pokruszone herbatniki (wystarczy je rozkruszyć dłońmi).
Miękkie masło utrzeć z cukrem i cukrem wanilinowym. Do masy, ciągle ucierając, dodawać po jednym żółtku. Do jednolitej masy dodawać porcjami ser, nie przerywając miksowania.
Rozpuścić żelatynę w niewielkiej ilości wody i po lekkim przestudzeniu powoli wlewać do masy serowej - ciągle mieszając mikserem.
Gotową masę wylać do tortownicy wyłożonej herbatnikami.
Formę wsadzić do lodówki na ok. 1/2 godziny do lekkiego stężenia masy serowej. W tym czasie przygotować galaretkę według przepisu na opakowaniu i pozostawić aby trochę przestygła. Kiedy galaretka zacznie tężeć wyjąć tortownicę, na masie serowej ułożyć brzoskwinie po czym wylać na całość galaretkę. Sernik schłodzić przez kilka godzin w lodówce. Przechowywać również w lodówce.





czwartek, 19 kwietnia 2012

Chleb na zsiadłym mleku



Po prostu smaczny chleb.

Smak można modyfikować dodając do przepisu bazowego ulubione dodatki - słone bądź słodkie.
Na zdjęciach wersja mocno paprykowa.
W zapachu przypomina... pizzę. Idealny do klasycznych tostów z serem i szynką.
Robiłam go też w dwóch innych wersjach: z siemieniem lnianym i słonecznikiem, z czekoladą.




Przepis bazowy:
  • 550 g mąki pszennej pełnoziarnistej, najlepiej drobnomielonej
  • 300 g zsiadłego mleka (szklanka z czubkiem) / można podmienić na gęsty jogurt naturalny
  • 1/2 szklanki mleka
  • 1/4 szklanki oleju rzepakowego
  • 1 1/2 łyżeczki suszonych drożdży
  • łyżeczka soli

Dodatki dla wersji paprykowej
  • 3 łyżki suszonej papryki
  • łyżka papryki szehegradzkiej
  • płaska łyżeczka chilli
  • łyżka czosnku
  • płaska łyżeczka pieprzu

Do formy wlać zsiadłe mleko, zwykłe mleko oraz olej. Wsypać mąkę wymieszaną z przyprawami (oprócz suszonej papryki). Na koniec dodać drożdże.
Nastawić maszynę na program do wypieku chleba pełnoziarnistego, waga 1000 g. Po odpowiednim sygnale wsypać drobno posiekaną suszona paprykę.

*Dodatki dla wersji z siemieniem lnianym: 50 g siemienia, 100 g słonecznika
** Dodatki dla wersji z czekoladą: 1 tabliczka drobno posiekanej czekolady





poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Omlet z bananem



Smaczne, proste i szybkie śniadanie.
Niby nic nadzwyczajnego, a cieszy.

Pomysł na omlet podpatrzyłam w dodatku do GW "Palce lizać" - widniał w niej jako śniadanie z Indonezji, w której to banany są bardzo częstym składnikiem śniadań. Właśnie w postaci omletów lub też tostów.

Nie wiem jak Wy, ale robiąc omlet zawsze ubijałam osobno białka i później delikatnie dodawałam do masy żeby wyszedł gruby i puszysty. W tym przepisie ubija się całej jajka i muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie wyszedł mi tak puszysty omlet, który jednocześnie nie opadł tuż po przełożeniu na talerz. Chyba na dobre zrezygnuje z ubijania białek :)


Składniki jeden omlet
  • 2 jajka
  • 1 łyżka mąki (u mnie pełnoziarnista)
  • szczypta soli
  • 1 banan 
  • cukier puder do posypania (lub syrop klonowy, czekolada itp.)
  • opcjonalnie masło do smażenia (u mnie sucha patelnia)

Jajka ubić na najwyższych obrotach miksera przez około minutę (niemal potroją swoją objętość). Dodać mąkę i sól i ponownie zmiksować, już na małych obrotach. Ciasto wylać na rozgrzaną patelnię i smażyć aż wierzch się zetnie, a spód zarumieni. Omlet przewrócić na drugą stronę i jeszcze chwilę smażyć.  W tym czasie pokroić banana w plasterki.
Usmażony omlet wyłożyć na talerz. Na połowie poukładać plasterki banana, po czym zgiąć omlet na pół. Posypać cukrem pudrem czy ulubionymi dodatkami.





               training food

piątek, 13 kwietnia 2012

Ciasto bananowe. Daktylami słodzone



Kolejna odsłona popularnego ciasta bananowego.
Co prawda przepisów na nie jest bez liku, ale szukałam tego naj, tego "swojego".
Metodą prób i błędów - udało się!

Jakie jest więc moje idealne ciasto bananowe?

Wilgotne i aromatyczne.
Konkretne, sycące, ale jednocześnie puszyste i delikatne.
Nie za słodkie, naturalnie słodzone bananami  i daktylami.
Chrupiące przy każdym kęsie dzięki orzechom.
Na ulubionej mące pełnoziarnistej.
Idealne na śniadanie, bo dostarczające masę energii. Ostatnio przebiegłam na nim 13 km :D




Składniki:
  • 3 dojrzałe banany - ok. 300 g
  • 300 g mąki pszennej pełnoziarnistej (ok. 2,5 szklanki)
  • 200 g daktyli (suszonych, bez pestek)
  • 100 g orzechów włoskich + do posypania 
  • 1/2 szklanki oleju rzepakowego
  • 2 płaskie łyżeczki sody
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • *opcjonalnie cukier, choć uważam, że jest naprawdę zbędny

Daktyle wsypać do garnuszka i zalać 1 szklanką wody. Garnuszek postawić na średnim ogniu, doprowadzić wodę do wrzenia i gotować aż do odparowania płynu (mieszać aby nic się nie przypaliło, najlepiej zwykłą trzepaczką, która dodatkowo rozdrobni daktyle). Daktyle się rozpadną i zaczną przypominać gęstą marmoladę. Jeśli po odparowaniu wody część się nie rozpadnie, "papkę" potraktować blenderem. Pozostawić do przestygnięcia.

Do dużej miski dodać daktyle i banany. Wymieszać je trzepaczką lub bądź mikserem na małych obrotach - banany powinny być na tyle dojrzałe, że łatwo się rozpadną i wmieszają w masę (nie trzeba ich idealnie rozdrabniać, mogą być niewielkie grudki). Następnie dodać olej i ponownie wymieszać. W osobnej misce wymieszać mąkę, sodę oraz cynamon. Całość przesiać do płynnej mieszanki (dla napowietrzenia mąki; jeśli zostaną otręby - nie wyrzucać, dodać później do całości). Wszystkie składniki energicznie wymieszać - ciasto powinno być trochę gęstsze niż na muffiny. Na koniec dodać orzechy i wmieszać do ciasta. 

Najlepiej piec w niedużej formie - ładniej wyrośnie. Z pozostałego ciasta z powodzeniem można zrobić muffiny. Z podanej porcji wyszło mi jedno ciasto na niedużą keksówkę ok. 24x11 cm oraz 6 muffinek.
Ciasto piec ok. 45 minut w 180 stopniach (160 przy termoobiegu) - do suchego patyczka (czas zależy od piekarnika). Mufinny będą gotowe po około 20-25 minutach. Całość pieczemy na jednej blasze, muffiny wystarczy wyjąć odpowiednio wcześniej.





             

środa, 11 kwietnia 2012

Fish and chips - orzechowa rybka z chrupiącymi frytkami



Ryba z frytkami. W ramach prywatnej akcji 'polub ryby'.
Rybka, wiadomo, wpływa na wszystko. Warto więc rybki jeść.

A jeśli się nie przepada? Można ją 'przybrać' w ulubione składniki i dodatki.
U mnie orzechy i frytki. Kto od czasu do czasu do mnie zagląda, ten wie, że orzechy dodaję niemal do wszystkiego, a pieczonych ziemniaków można znaleźć u mnie kilka wersji.
Rezultat - rybka zjedzona ze smakiem. Jednak można :)


Składniki
  • 2 filety ulubionej ryby [u mnie mintaj]
  • sól, pieprz, chilli
  • jajko
  • 2 garście zmielonych orzechów
  • 2 łyżki oleju rzepakowego*
Rybkę posypać przyprawami z dwóch stron. Zamoczyć w rozbełtanym jajku, a następnie obtoczyć w zmielonych orzechach. Smażyć na rozgrzanym oleju z dwóch stron.

*Do smażenia polecam właśnie olej rzepakowy. Dzięki swojemu neutralnemu smakowi i zapachowi nie wpływa na smak tudzież zapach smażonych na nim potraw. Co więcej, ma najwięcej nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega-3 pośród olejów roślinnych. A kiedy smażymy na nim akurat ryby, które również stanowią źródło tych dobroczynnych kwasów, serwujemy podwójną porcję zdrowia :)


Frytki
Pieczone w białku, w wersji mocno paprykowej. Przepis tu bądź tu.




Training food

sobota, 7 kwietnia 2012

Mazurek z krówkami i orzechami



Na wstępie należy zaznaczyć, że mazurek z krówkami to ZŁO! Uzależniające i wciągające.

Odkroiłam parę kawałków na potrzeby zdjęć. Wzięłam jeden na spróbowanie, potem jednak sięgnęłam po kolejnego... i kolejnego... i jeszcze czwartego... pewnie gdybym całego pokroiła niedużo by zostało na nadzielę ;)

Skoro już dogłębnie zanalizowałam jego walory smakowe (tak będę sobie tłumaczyć moje łakomstwo), napiszę słów kilka - a nóż ktoś pokusi się go przygotować za rok.

Spód kruchy. Nawet bardzo. Podczas jedzenie okruszek spadnie to tu, to tam. Taki ciasteczkowy, co jak dla mnie jest wielką zaletą.
A masa krówkowa? Po prostu przepyszna - jak to krówki :) I do tego ciągnąąąca, o silnych właściwościach mordoklejkowych. No i jeszcze orzechy - przyjemnie chrupiące w ciągutkowej masie.

P.S. To mój pierwszy prawdziwy mazurek, z którego jestem mega zadowolona.
Przy okazji dziękuję Aś za wpuszczenie mnie do swojej kuchni, mimo że w efekcie złamałam wałek i zmarnowałam trochę cennego sera na sernik :p




Mazurek to miks dwóch przepisów. Spód z Moich Wypieków, masa krówkowa z Przy kubku kawy.

Kruchy spód

  • 35 dag mąki pszennej, najlepiej krupczatki
  • 10 dag cukru
  • 20 dag masła
  • 1 łyżka gęstej śmietany
  • 2 żółtka

Mąkę przesiać, dodać masło, posiekać, dodać żółtka, cukier, śmietanę, szybciutko zagnieść, owinąć folią. Odłożyć na 1-2 godziny do lodówki. Rozwałkować [najlepiej na od razu na papierze do pieczenia, którym będzie wyłożona blacha], ponakłuwać widelcem, ozdobić pozostałym ciastem, upiec na jasnozłoty kolor. Piec na blaszce 35 x 25 cm (ale spokojnie można również na 40x25 cm) w temperaturze 200 stopni przez około 20 minut [piekłam ok. 30 minut] . Ciasto jest płaskie, ale właśnie takie ma być.


Masa krówkowa

  • 0,5 kg krówek
  • 1 szklanka mleka (lepiej niepełna)
  • 2 łyżki masła

Cukierki zalać mlekiem i gotować stale mieszając, aż do rozpuszczenia. Dodać masło i gotować jeszcze 5-10 minut na małym ogniu, żeby masa lekko zgęstniała i mleko troszkę odparowało. Ciepłą masą zalać przygotowane ciasto. Można przyozdobić np. zmielonymi migdałami. Zostawić ciasto w lodówce na min. godzinę, aż masa zgęstnieje [nie wstawiałam do lodówki, masa i tak bardzo szybko gęstnieje].

*Do masy dodałam drobno pokrojone orzeszki ziemne. Wylałam na spód trochę masy, wysypałam orzeszki i zalałam je pozostałą masą. Użyłam ich dodatkowo do dekoracji. Łącznie wykorzystałam około 150 g.





 




Przy okazji życzę Wam 
CUDOWNYCH ŚWIĄT!


środa, 4 kwietnia 2012

Keks. Ten idealny.



Przepyszny. Maślany. Pełen bakali. Wilgotny. Zachowujący świeżość na długo. Prawdziwy keks.
Tak opisała go Rodzinka, totalnie nim zachwycona.

Co prawda jako nielubiąca rodzynek, keks tylko podskubywałam, ale i tak mogę go śmiało polecić.
I do powyższej wyliczanki, wychwalającej ten wypiek, muszę dodać, że nigdy nie jadłam żadnego ciasta z tak pyszną, bo krucho-chrupiącą skórką. Nie mogłam się powstrzymać i - ku niezadowoleniu domowników - wyskubałam jej sporą część :)

W końcu znalazłam w sieci przepis na keks idealny, więc i Wam go szczerze polecam!
U nas powtórka będzie na Wielkanoc, choć już wiem, że będę go robić nie tylko na święta.




Składniki:
przepis cytuję za Anią z blogu Na Miotle
  • 250 g masła roślinnego
  • 250 g mąki
  • 250 g cukru
  • 5 jajek
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 250 g bakalii*
*dałam mieszankę studencką Helio, plus dodatkową porcję rodzynek, bo oczywiście sporo orzechów z mieszanki wyjadłam podczas przygotowywania :) (są przepyszne i naprawdę konkretne, a nie jakieś drobne maleństwa)

W dużej misce - z pomocą miksera- ucieramy masło roślinne z cukrem na puszystą masę. Dodajemy po jednym żółtku i ucieramy aż masa będzie jasna i gładka. Mąkę łączymy z proszkiem do pieczenia, przesiewamy i dodajemy do masy maślanej. Bakalie siekamy ale niezbyt drobno. Posiekane bakalie łączymy z ciastem. W osobnej misce ubijamy białka na bardzo sztywną pianę. Bardzo delikatnie i stopniowo łączymy pianę z ciastem mieszając, już bez użycia miksera.

Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia. Przekładamy ciasto do foremki. Natłuszczonym nożem robimy nacięcie pośrodku ciasta, wzdłuż dłuższego brzegu. Keks pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 50 minut. Po tym czasie sprawdzamy patyczkiem czy ciasto jest upieczone. W razie konieczności należy wydłużyć czas pieczenia o kilka minut [w moim szalonym piekarniku było upieczone po 1 godzinie i 20 minutach].

Upieczony keks można zjeść od razu ale ciasto zdecydowanie zyskuje na smaku gdy po wyjęciu z foremki i wystudzeniu zawiniemy je w folię spożywczą i zapomnimy o nim na 2 – 3 dni***.
***Rodzinka nie wykazała się cierpliwością - zjedli od razu :)




niedziela, 1 kwietnia 2012

Pijane misie. Winem zalane.



Lekko uzależniające :)

Moje misie wino piją, ale można je zalać dowolnym alkoholem.

Efekt rewelacyjny! Nie dość, że miśki przesmaczne, to jeszcze wino nabrało cudownej słodyczy.

Wyjadałam je prosto ze szklanki :), ale świetnie sprawdzą się choćby jako dodatek do drinków.




A teraz skomplikowana procedura przygotowania:
miśki krążą po sieci, ale pierwszy raz podpatrzyłam je u Dusi

Paczkę miśków (u mnie Haribo) wsypać do dużej, wysokiej szklanki (bądź innego naczynia). Zalać je alkoholem około 2-3 cm ponad ich poziom (sporo pęcznieją). Szklankę włożyć do lodówki i przykryć talerzykiem. Odstawić na przynajmniej tydzień, przy czym miśki należy codziennie przemieszać.
Tydzień to minimum, ale moim zdaniem im miśki starsze, tym lepsze - jak ... no właśnie :) Polecam więc trening silnej woli i przeczekanie dwóch tygodni.




Miśki powstały przy okazji degustowania wina Frizzante. Dzięki uprzejmości dotrzechdych.pl miałam okazję wziąć udział - wraz z wieloma bloggerkami - w zbiorowej recenzji Frizzante D.O.C. Piemonte Chardonnay. TU znajdziecie moją skromną ocenę. Pisałam już o tym na FB, tutaj z lekkim poślizgiem ;)
P.S. Jeśli macie ochotę, pod TYM linkiem, możecie wygenerować kod rabatowy na zestaw 6 win ze zniżką 50%.



LinkWithin

Related Posts with Thumbnails

Add