niedziela, 28 kwietnia 2013

Budyń marchewkowy



Budyń z gotowanej marchewki


To jeden z tych przepisów, które swoją niezwykłością tak intrygują, że zżerająca ciekawość nakazuje natychmiastowe przetestowanie. Jednego dnia zobaczyłam go u Asi, a już nazajutrz zajadałam się tym nietypowym budyniem.

Wyszedł... mocno marchewkowy - taka marchewka na słodko z cynamonową nutą :) 
Bardzo słodki i bardzo syty! Choć wyszły mi dwie nieduże filiżanki już jedna wystarczyła mi jako deser - a ja zwykle nie kończę słodkości na jednej porcji ;) Polecam, zdecydowanie warto wypróbować - może i Wy w nim zasmakujecie.


Składniki
przepis podpatrzony na blogu Łasuch w kuchni; autorką jest Marta z bloga Jadłonomia; podaje z mini zmianami
  • 1 szklanka mleka + 1/3 szklanki  
  • 1 duża marchewka
  • 1,5  łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 - 2 łyżki cukru trzcinowego*
  • pół łyżeczki cynamonu 

*za pierwszym razem dałam przepisowe dwie łyżki cukru trzcinowego, ale dla mnie okazały się zbyt dużą ilością - bardziej smakował mi z jedną (choć ja nie słodzę nawet kupnych budyni (i to tych bez cukru))

Marchewkę obrać i pokroić w drobną kostkę - im będzie drobniejsza, tym marchewka szybciej zmięknie podczas gotowania. 
Do średniego garnka wrzucić pokrojoną marchewkę i cukier, wlać szklankę mleka i dodać cynamon. Całość gotować na niedużym ogniu ok. 20-30 minut - aż marchewka będzie bardzo miękka. Kiedy już zmięknie, zdjąć garnek z ognia i, przy użyciu blendera, zmiksować wszystkie składniki na gładki krem. Garnek ponownie umieścić na małym gazie.
Następnie, w 1/3 szklanki mleka rozmieszać mąkę ziemniaczaną, po czym wlać powstałą mieszankę do marchewkowego musu. Ciągle mieszając, gotować całość do powstania gęstego budyniu. 





czwartek, 25 kwietnia 2013

Jajka po florencku



Po florencku, czyli podane ze szpinakiem. Dodatkowo szynka szwarcwaldzka i słodka śmietanka. Całość zapieczona ze złocistym serem z niebieską pleśnią. Swoją drogą czuję się mocno uzależniona od tego sera!

W zasadzie z podanych składników możnaby z powodzeniem zrobić po prostu jajecznicę, ale chyba taka wersja jest bardziej efektowna i czasem warto postać w kuchni odrobinę dłużej :)


Składniki (na dwie porcje)
  • 2 jajka
  • 2 duże garście młodego szpinaku - przepłukanego i obranego
  • 2-3 plastry szynki szwarcwaldzkiej - pokrojonej w paski
  • 30-50 g sera z niebieską pleśnią - pokruszonego
  • 2 łyżki słodkiej śmietany kremówki
  • łyżka oleju rzepakowego do smażenia
  • sól, pieprz do smaku
Na patelni rozgrzewamy olej, po czym wsypujemy na nią liście szpinku. Ciąglę mieszając, chwilę go przesmażamy (ok. 2 minut) - aż liście stracą na objętości i lekko zmiękną. Na konicec doprawiamy pieprzem i solą, mieszamy i zdejmujemy z ognia. 

W głębokim garnku gotujemy wodę, a piekarnik nagrzewamy do 180 stopni (wystarczy górna grzałka).
W tym czasie przygotowujemy naczynka do zapiekania: smarujemy je odrobiną oleju, po czym wykładany na dno szpinak, wlewamy po łyżce kremówki, układamy paski szynki, wysypujemy połową sera.
Kiedy woda się zagotuje, zmniejszamy ogień (tak by woda nie "bulgotała" zbyt mocno - żeby uniknąć nadmiernego porozrywania ścinającego się białka). Do wody wrzucamy jajka - najlepiej rozbić jajko na talerzyk, po czym zsunąć je z jak najmniejszej wysokości na wodę. Gotujemy ok. 1,5-2 minuty. Następnie wyjmyjemy je delikatnie łyżką cedzakową, czekajac chwilę aż woda spłynie, i układamy je w naczynkach. Na wierzch każdej porcji wysypujemy pozostałą część sera.
Naczynia wkładamy do piekarnika i zapiekamy aż ser się rozpuści - ok. 2 minut. Podajemy od razu. Całość można posypać dodatkową porcją pieprzu czy posypać młodym szczypiorkiem.




  

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Pszenny chleb na żytnim zakwasie



Mój pierwszy chleb na zakwasie od niemal dwóch lat! A mały-wielki powrót do tego typu pieczywa udał się udał się dzięki Asi, czyli Łasuchowi w Kuchni, która obdarowała mnie Panem Antonim. Między nami zaiskrzyło i odwdzięczył się wspaniałym bochenkiem.

Dobrze przypieczona, gruba i bardzo chrupiąca skórka oraz miękki, sprężysty miękisz wypełniony regularnymi dziurkami. "Prawdziwy chleb" jak to powiedziała Rodzicielka. Już samo krojenie, jeszcze ciepłego bochenka należało do przyjemności - dźwięk pękającej skórki -  a co dopiero pałaszowanie. Niedługo po upieczeniu jedliśmy go z samym masłem, był na tyle wyśmienity, że nikt nawet nie sięgnął po dodatki.




Składniki:
  • 200 g dokarmionego zakwasu* (aktywny zakwas, 100 g mąki żytniej i 100 g wody)
  • szklanka (250 ml) ciepłej wody
  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • 500 g mąki pszennej
  • pół łyżeczki soli

*Pod wieczór, w przeddzień wypieku chleba, wyjąć zakwas z lodówki, odstawić na 2-3 godziny by się trochę ocieplił, a następnie dokarmić dodając 100 g mąki żytniej i 100 g letniej wody. Wszystkie składniki wymieszać i odstawić w ciepłe miejsce na całą noc (naczynie z zakwasem nakryć folią spożywczą ponakłuwaną w kilku miejscach).

Na drugi dzień wyrobić ciasto z ww składników, odstawić na 2-3 godziny do wyrośnięcia. Miskę z ciastem przykryć folią spożywczą.

Raz jeszcze zagnieść ciasto i uformować bochenek. Następnie mocno oprószyć go mąką i przełożyć go do koszyczka (wyłożonego ściereczką). Pozostawić do wyrośniecią na kolejne 2-3 godziny.

Piekarnik nagrzać do 250 stopni (230 przy termoobiegu).
Po wyrośnięciu, ciasto delikatnie przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i naciąć z wierzchu bardzo ostrym nożem. Chleb piec przez ok. 15 minut w 250 stopniach, po czym zmniejszyć temperaturę do 220 stopni (200 termoobieg) i piec jeszcze 30-35 minut. Upieczony chleb będzie przyrumieniony - dla pewności można sprawdzić patyczkiem bądź postukać go od spodu (powinien wydać głuchy dźwięk).



piątek, 19 kwietnia 2013

Magiczne ciasto czekoladowe



Ciasto czekoladowe a la biszkopt z budyniem


Dlaczego magiczne? Bo niepozorna czekoladowa masa, którą wkładamy do piekarnika, w trakcie pieczenia rozdziela się na trzy warstwy. Ok, pewnie więcej tu nauki niż magii, ale czasem miło pozostać w pewnej nieświadomości

Górna przypomina biszkopt, środkowa kremową masę budyniową, a dolna konsystencją bliska jest flanowi (powiedzmy taki gęstszy, zbity budyń). Całość cudownie czekoladowa - w smaku i aromacie. Nie za słodka i lekko wytrawna, dzięki dużej zawartości ciemnego kakao. 

Zupełnie nietypowe ciasto, ale zdecydowanie warto je wypróbować. Poza tym bardzo proste i szybkie w przygotowaniu, a przy tym dość efektowne. Nas zachwyciło! Do tego stopnia, że zostało zjedzone w niecałą godzinę po sesji zdjęciowej :)

PS Ciasto robiłam na razie dwa razy i przyznam, że przy pierwszym podejściu zaklinałam piekarnik żeby tylko się udało. Za drugim razem też wyszło idealnie, więc pokładam nadzieję, że to nie przypadek i przyjmuję "magię" tego ciasta za pewnik. Polecam!




Składniki
przepis pochodzi z bloga Pasteles de colores
  • 4 jajka (oddzielne żółtka i białka) w temperaturze pokojowej
  • 1 łyżka wody 
  • 150 g cukru 
  • 125 g masła, stopionego i wystudzonego
  • 65 g mąki 
  • 50 g niesłodzonego kakao, z niską zawartością tłuszczu 
  • 1/2 l ciepłego mleka 
  • szczypta soli
  • opcjonalnie łyżeczka esencji waniliowej

Piekarnik nagrzać do 160 stopni (termoobieg 140).

Żółtka porządnie utrzeć z cukrem i wodą, po czym dodać esencję waniliową oraz masło i ponownie użyć miksera. Do powstałej masy dodawać stopniowo przesianą mąkę, sól i kakao aż powstanie jednolita całość. Następnie do masy wlewać powoli mleko - cały czas ucierając ciasto. Na koniec dodać ubitą pianę z białek - bardzo delikatnie, stopniowo, małymi porcjami: dodać jedną czy dwie łyżki piany i wmieszać - i tak do zużycia całej.

Formę 20x20 cm wysmarować masłem i oprószyć mąką. Następnie przelać do niej ciasto i wstawić do gorącego piekarnika. Piec około godziny - u mnie 55 minut. Wyjęłam ciasto, gdy cały wierzch był już ścięty i lekko zarumieniony. Po upieczeniu trzymać ciasto około godziny przy zamkniętym piekarniku, a po tym czasie studzić już przy uchylonym. Wystudzone ciasto wstawić na kilka godzin/na noc do lodówki. Przechowywać w lodówce lub temp. pokojowej - nam bardziej smakowało "cieplejsze" niż takie prosto z lodówki. 



środa, 17 kwietnia 2013

Zupa krem z pieczarek



Kremowa i delikatna w konsystencji, ale z charakterem w smaczku. 

Danie proste i smaczne, które można urozmacić według własnego smaku - na zdjęciu podana z fetą, ale wyśmienita jest także zabielona śmietaną/śmietanką czy jogurtem. Smakuje sama w sobie, choć świetnie sprawdza się w towarzystwie świeżej bagietki, grzanek czy pasztecików. Jednym słowem polecam, i to w różnych zestawieniach.


niedziela, 14 kwietnia 2013

Sernik 'Złota rosa' na kruchym spodzie



Klasyczny sernik z rosą na kruchym cieście


Tradycyjny, domowy, bez zbędnych udziwnień. I choć lubię w kuchni eksperymentować, to cenię również powroty do starych, sprawdzonych, wciąż nieprzejedzonych, smaków.

Masa serowa jest z tych cięższych, choć bardzo dobrze równoważy ją lekka jak chmurka pianka. Całość na fantastycznie kruchym, niemal ciasteczkowym spodzie, który nie namięka (daję gwarancje na dwa dni od upieczenia - dłużej nie sprawdzałam, bo szybko znika).

No i ta rosa... cieszę się jak dziecko, jak widzę, kiedy się pojawia. Kiedyś za nic nie chciała wyjść, ale w końcu chyba rozgryzłam jej sekret - wyskakuje regularnie :)




Proporcje na blachę o wymiarach 25x25 cm

Kruchy spód
  • 1 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 100 g masła
  • 2 żółtka
  • skórka starta z jednej cytryny

Wszystkie składniki razem zagnieść. Początkowo ciasto będzie bardzo sypkie, ale w miarę zagniatania (parę minut) wszystko ładnie się połączy. Następnie, wylepić ciastem dno blachy do pieczenia (wyłożonej papierem). Blachę wkładamy na kilka godzin do lodówki. Najlepiej zagnieść ciasto rano, a wieczorem piec sernik.

    Masa serowa
    • 1 kg półtłustego twarogu (krajanki)
    • 3 jajka
    • 2 szklanki mleka
    • 1/2 szklanki oleju rzepakowego*
    • 2 łyżki soku z cytryny
    • 1 budyń waniliowy/śmietankowy (ok. 65 g)
    • 3/4 szklanki cukru (lub jedna szklanka, jeśli wolimy słodsze serniki)
    • łyżka cukru waniliowego

    *olej zamiast masła - zdrowsza opcja, a porcja tłuszczu, dzięki któremu masa serowa nie będzie sucha pozostaje zapewniona. olej rzepakowy, dzięki klarownej barwie oraz neutralnemu smakowi i zapachowi, nada się idealnie

    Wersja najprostsza: wszystkie składniki umieścić w pojemniku blendera i miksować do dokładnego połączenia składników. Jeśli mamy porządny blender, nie potrzeba uprzedniego mielenia twarogu. I bez tego otrzymamy idealnie kremową masę.

    Wersja standardowa: twaróg mielimy przynajmniej dwukrotnie, po czym dodajemy do niego resztę składników, a całość łączymy mikserem.

    Masa będzie dość rzadka.


    PIECZENIE

    Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni (160 przy termoobiegu).
    Na wcześniej przygotowany spód wylewamy masę serową, po czym wkładamy blachę do piekarnika. Pieczemy ok. 50-55 minut, a następnie ubijamy piankę.


    Pianka
    • 3 białka (z lodówki)
    • 1/3 szklanki cukru pudru

    Białka ubić na sztywną pianę na wysokich obrotach, po czym - ciągle mieszając, ale już na najniższych obrotach - stopniowo dosypywać cukier puder.

    Sernik lekko wysunąć z piekarnika i wyłożyć na niego pianę. Rozsmarować i ponownie wstawić do piekarnika, z tym że zmienić sposób pieczenia:
    - gazowy piekarnik: kolejne 15-20 minut w 160 stopniach
    - elektryczny z termoobiegiem: 5 minut w 160 stopniach przy grzaniu tylko od dołu, a później 10-15 minut z powrotem termoobieg przy temperaturze 140 stopni

    Uwaga: należy pilnować by pianka tylko lekko się zarumieniła (może być nawet trochę "lepka" z wierzchu, kiedy dotkniemy jej np. patyczkiem/wykałaczką) - nie może upiec się tradycyjna beza, ponieważ na zbyt spieczonej piance nie pojawią się kropelki rosy. najlepiej więc czuwać przy piekarniku - każdy inaczej piecze - i tylko kiedy zauważymy, że pianka jest lekko przyrumieniona, wyłączyć piekarnik

    Upieczony sernik studzić ok. pół godziny lekko w uchylonym piekarniku, a po tym czasie już przy otwartym. Po całkowitym wystudzeniu włożyć do na kilka godzin, a najlepiej na noc, do lodówki. Rano wyjąć z lodówki i przechowywać już w temperaturze pokojowej.





     

    środa, 10 kwietnia 2013

    Chleb czekoladowy, czyli pieczemy chleb "w ciemno"



    Pane al Cioccolato - włoski chleb czekoladowy


    Chleb czekoladowy piekłam już nie raz, choć do tej pory były to zawsze bochenki z maszyny, jak ten na ciemnej czekoladzie (mój osobisty hit) czy na białej.

    Mocno się więc ucieszyłam, gdy w owianej tajemnicą akcji Anny-Marii dotyczącą wypieku chleba "w ciemno", owym skrywanym przepisem okazał się właśnie chleb czekoladowy. I choć nie miałam zakwasu, na którym bazował w oryginale, Anna-Maria znalazła rozwiązanie - pseudo zakwas na drożdżach. W tym miejscu raz jeszcze dziękuję Ci za pomoc przy przepisie! Jak chleb pieczony był "w ciemno", tak ja "w ciemno" piszę się na Twoje kolejne akcje :)

    Chleb "w ciemno" upiekło aż 47 osób, a galerię ich wypieków możecie zobaczyć TU
    Pełna lista "uczestników" oczywiście u Anny-Marii




    A jaki jest sam chleb? Pyszny! Zresztą nie ma innej opcji, w końcu jest z czekoladą :)
    Miąższ jest sprężysty i mnóstwo w nim małych dziurek, a kropelki czekoladowe przyjemnie rozpuszczają się przy każdym kolejnym gryzie. Moim zdaniem najlepszy jest jedzony z białymi, kremowymi serkami, czy gęstym jogurtem, albo po prostu bez dodatków, bo jego smak broni się sam.

    Wizualnie wyszedł mi taki trochę piegusek. Chyba miałam jakieś trefne kropelki, bo choć się nie rozpuściły, to jednek nakropiły skórkę bochenków. Pomijając ten mały defekt, byłam zachwycona jego kształtem. Pięknie trzymał formę, w rezultacie czego wyszedł wyrośnięty i okrąglutki. Mimo że wyrastał na samej blasze i nie był pieczony w żadnej formie, to zachował kształt kuli z formowania, a podczas pieczenie się nie "rozlał". Naprawdę świetnie pracowało się z ciastem z tego przepisu! 




    Chleb oczywiście od Anny-Marii z Kucharni
    Sam przepis pochodzi z bloga Apple Pie, Patis, and Pâté, zaś pseudo zakwas z bloga Toxo Bread

    Etap I - zaczyn

    Zaczyn drożdżowy:
    • 18 g mąki
    • 9 g wody
    • szczypta drożdży (1/4 łyżeczki)

    Składniki wymieszać i dodać do składników, które mają utworzyć właściwy zaczyn:

    Właściwy zaczyn:
    • 32 g mąki chlebowej
    • 18 g wody w temperaturze pokojowej
    • zaczyn drożdżowy

    Wszystkie składniki zaczynu wymieszać razem, aby dokładnie się połączyły.
    Zaczyn umieścić w misce i nakryć folią kuchenną. Odstawić na ok. 8 godzin, w temperaturze pokojowej (najlepiej zrobić to późnym wieczorem, aby rano był gotowy do pracy).


    Etap II - wyrabianie ciasta właściwego
    • cały zaczyn
    • 3 szklanki (ok. 393 g) mąki chlebowej
    • 1 1/8 (248 g) wody
    • 4 łyżki (71 g) miodu
    • 1 łyżka ekstraktu waniliowego
    • 4 łyżki (25 g) kakao [u mnie ciemne, odtłuszczone]
    • 1/4 łyżeczki drożdży instant
    • 1 łyżka soli [dla mnie okazało się zdecydowanie za dużo, polecam dać połowę łyżeczki]
    • 78 g chipsów czekoladowych (łezki/kropelki czekoladowe)

    Wszystkie składniki - z wyjątkiem chispów czekoladowych - zagnieść razem, aby dokładnie się połączyły (za pomocą miksera na średnich obrotach lub ręcznie) i aby gluten się uwolnił. Wyrabiać ok. 8-10 minut. Odstawić na 5 minut, aby ciasto "odpoczęło", a następnie dodać chipsy czekoladowe i dokładnie zagnieść całość - ok. 1 minuty.

    Przełożyć ciasto do dużej, lekko natłuszczonej misy, nakryć folią i odstawić do wyrośnięcia na ok. 2 godziny (powinno być ładnie wyrośnięte, czasem zajmie to mniej czasu, czasem trzeba dać ciastu czas i cierpliwie poczekać dłużej).

    Wyrośnięte ciasto przełożyć na lekko oprószony mąką blat i podzielić na 2 części (lub na więcej, jeśli chcemy mniejsze chlebki), każda po ok. 454 g. Każdą z części uformować na kształt kuli i odstawić, by odpoczęły na kolejne 30 minut*. Po tym czasie nadać ciastu pożądany kształt - podłużnego lub owalnego bochenka, jak kto woli. Uformowane ciasto przełożyć do koszyka do pieczenia lub formy - w zależności od tego, w czym chleb będzie pieczony. Koszyk powinien być wyłożony ściereczką oprószoną mąką, a forma wysmarowana olejem i oprószona - najlepiej otrębami. Odstawić do końcowego wyrastania na 2,5 godz. - 3 godz. Chleby powinny ładnie wyrosnąć. Ponownie, należy dać im na to czas i cierpliwie czekać, jeśli rosną za wolno.

    *Moja wersja wyrastania: od razu uformowałam dwie kule, położyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i tak zostawiłam do wyrastania

    Piekarnik nagrzać do temperatury 205 stopni [u mnie 180 przy termoobiegu]. Na dnie piekarnika ułożyć żaroodporne naczynie wypełnione szklanką wody - będzie parowała w trakcie pieczenia, dzięki czemu skórka stanie się chrupiąca.
    Piec 35-40 minut. Można sprawdzić patyczkiem czy chleb jest już gotowy.
    Upieczony chleb studzić przynajmniej 1 godzin.


    niedziela, 7 kwietnia 2013

    Tosty francuskie z karmelizowanym ananasem i camembertem



    Śniadanie totalne, rozpusta i niebo w gębie!

    Soczysty ananas w delikatnym, ciągnącym się serze, a całość zamknięta w słodkich, maślanych tostach. Na pewno kojarzycie reklamy, gdy ktoś niespiesznie rozpływa się nad smakiem jakiegoś produktu - jedząc te tosty mniej więcej tak się wygląda :)

    W tle świeży sok ananasowo-pomarańczowy, coby jeszcze bardziej sobie dogodzić. 

    Muszę Wam się przyznać, że tą kombinacją smaków na nowo odkryłam camemberta. Na słodko smakuje znakomicie! Gorąco polecam wypróbować.



    Składniki (na dwa tosty - jedną porcję; odpowiednio dublujemy proporcje dla większej ilości osób)
    • jajko
    • 1/4 szklanki mleka
    • 4 kromki pieczywa, u mnie tostowe
    • 1,5 łyżki masła
    • 2-3 łyżki cukru trzcinowego
    • 2 plastry ananasa (najlepiej małego, reszta ananasa pójdzie na sok)
    • kilka plastrów sera camembert
    • cukier puder do obsypania tostów

    W talerzyku jajko porządnie rozbełtać z mlekiem. Ananasa obrać ze skórki, pokroić w plastry i wyciąć z każdego środek. Camembert pokroić w plastry (4-6 powinno wystarczyć).

    Na patelni rozpuścić pół łyżki masła, a kiedy zacznie się pienić, położyć na niej plastry ananasa obsypance cukrem. Smażyć na średnim ogniu z obu stron 2-3 minuty. Po tym czasie przełożyć je na talerzyk i oblać mieszanką soku z anansa i sklarowanego cukru, która pozostała na patelni. 

    Następnie, na tej samej patelni, ponownie rozgrzać masło (łyżkę). W tym czasie na kromkach pieczywa ułożyć plastry ananasa i sera, przykryć drugą kromką, po czym całość zanurzć w mieszance jajka z mlekiem, z obu stron. Tosty smażyć na średnim ok. 3-4 minut (w zależności, jak bardzo wysmażone lubimy, najlepiej sprawdzając stopień wysmażenia). Kiedy spodnia kromka ładnie się zarumieni, na górną wylać część pozostałej mieszanki jajecznej i przewrócić tosty na drugą stronę. Ponownie smażyć do zezłocenia spodu. Po zdjęciu z patelni, tosty przełożyć na talerzyk i od razu podawać, obsypując chojnie cukrem pudrem.


    Sok
    Pozostałą część ananasa umieścić w blenderze razem z cząstkami pomarańczy i zmiksować. Sok wyjdzie "mięsisty", gęsty, naturalnie mętny. Wedle uznania można go rozcieńczyć wodą mineralną lub dodać mleka, dzięki czemu otrzymamy pyszny koktajl.





        Kwiecień plecień: przeplatamy smaki 2013  

    piątek, 5 kwietnia 2013

    Jajecznica ze szpinakiem i fetą + sok jabłkowo-pomarańczowy ze szpinakiem




    Jajecznica, czyli sposób na szybkie i pożywne śniadanie. Tu w towarzystwie szpinaku, którym nie tylko dodamy witamin, ale i koloru - moim zdaniem tak potrzebnego z rana.

    A ponieważ lubię rozpocząć dzień czymś słodkim, proponuję w pełni naturalny sok owocowy - jabłko (nie obrane ze skórek, jedynie pozbawione pestek), pomarańcza (obrane tylko ze skórki, nadal z błonami na jej cząstkach), no i liście szpinaku. Prawdziwa bomba witaminowa, która postawi na nogi lepiej niż kawa :)


    Składniki na jajecznicę ze szpinakiem:
    • 2 jajka
    • 2 ząbki czosnku, drobno pokrojony lub przeciśnięty przez praskę
    • szalotka, drobno posiekana
    • pieprz i sól do smaku
    • 2 garście liści młodego szpinaku (opłukanego i przebranego)
    • łyżka lub dwie mleka
    • łyżka masła
    • ser feta

    Na patelni rozpuścić masło, po czym wrzucić na nie liście szpinaku, czosnek i szalotkę. Smażyć ok. 2 minut do zblanszowania liści. W tym czasie wbić jajka do miski czy kubka, dodać mleko, sól i pieprz i całość lekko rozbełtać. Do szpinaku wlać masę jajeczną i delikatnie mieszać całość do ścięcia jajek. Na koniec wkruszyć na patelnię ser feta i raz jeszcze wymieszać jajecznicę. Podawać od razu.


    Składniki na sok (wychodzą dwie duże szklanki):
    • duże jabłko
    • pomarańcza
    • garść liści młodego szpinaku (opłukanego i przebranego)
    • woda - ok pół szklanki (lub więcej, jeśli wolimy mniej gęste soki)

    Pokrojone w kostkę jabłko i liście szpinaku umieścić w blenderze i zalać wodę. Uruchomić blender do połączenia składników. Na koniec dorzuć kawałki pomarańczy i zmiksować całość.





    środa, 3 kwietnia 2013

    Karton, naturalnie! Parę słów o kartonowych opakowaniach



    Jakiś czas temu wspominałam Wam o kampanii na rzecz kartonowych opakowań (tu, tu i tu), której celem było uświadamianie korzyści z nich płynących dla pakowania i przechowywania żywności. W tym poście ponownie nawiążę do idei kartoników jako, moim zdaniem, wartej nagłośnienia i promowania.


    W marcu Fundacja ProKarton rozpoczęła kampanię edukacyjną „Karton,naturalnie!”, której celem jest promocja zalet kartoników do żywności płynnej.


    Niemal wszyscy kupujemy produkty zapakowane w kartoniki – przyznaje się do tego blisko 95% konsumentów. Kartony do płynnej żywności to podstawowe opakowania dla mleka i jego pochodnych oraz dla soków i różnego rodzaju napojów. Jednakże ponad 2/3 badanych nie wie, że można w nie zapakować także cukier, kukurydzę czy groszek, a połowa z nich (51%) nie potrafi odpowiedzieć, do którego pojemnika do selektywnej zbiórki odpadów należy wrzucić zużyty kartonik po mleku czy sokach lub w ogóle tego nie robi.

    Dlatego Fundacja ProKarton, założona przez trzech największych producentów opakowań do żywności płynnej, tj. Tetra Pak, SIG Combibloc i Elopak, inicjuje kampanię „Karton, naturalnie!”, która ma za zadanie uzupełnienie i pogłębienie wiedzy na temat kartonowych opakowań.

    Warto podkreślić, że kampanię „Karton,naturalnie!” poprzedziło badanie opinii publicznej*, w którym zapytano Polaków, co wiedzą o opakowaniach kartonowych, ich recyklingu, a także czy podejmując codziennie wybory podczas zakupów myślą o ich konsekwencjach dla środowiska naturalnego.

    Poniższa infografika prezentuje najważniejsze wyniki raportu Ogólnopolski sprawdzian z wiedzy o recyklingu. Czy Polacy to ekologiczni konsumenci?**




    Warto zwrócić uwagę szczególnie na trzy zagadnienia z powyższej infografiki - odnośnie punktu 2, 3 i 4 - które wskazują na błędne przekonania w kwestii kartonowych opakowań wśród badanych.


    2. Opakowanie a konserwanty

    Zdecydowana większość, bo aż 53% ankietowanych, była przekonana, że produkty w szklanych butelkach są bardziej naturalne i zawierają mniej konserwantów niż te w opakowaniach kartonowych (38%) i PET (16%). Prawda czy fałsz? Fałsz, bo produkty w opakowaniach kartonowych, takie jak mleko czy soki w ogóle nie wymagają użycia konserwantów. Technologia przetwarzania i pakowania tych produktów dystrybuowanych w łańcuchu chłodniczym, tj. mleka pasteryzowanego i świeżych soków sprawia, że nie zachodzi potrzeba używania żadnych substancji konserwujących. Również w przypadku opakowań aseptycznych i produktów dystrybuowanych w temperaturze otoczenia (mleko UHT, soki asteryzowane) nie stosuje się żadnych konserwantów.


    3. Kartonik, butelka szklana czy PET – co najłatwiej poddać recyklingowi?

    Respondenci wskazali zdecydowanie, że butelka szklana to opakowanie, które najłatwiej poddać recyklingowi. Twierdzi tak aż 71% z nich. Drugie miejsce z wynikiem 68% zajęły opakowania kartonowe do płynnej żywności, natomiast najniżej oceniono butelkę PET (37%).
    Czy ta kolejność jest właściwa? Nie. Powyższy rozkład odpowiedzi związany jest z brakiem wiedzy na temat wpływu każdego rodzaju opakowania na środowisko. Konsumenci w niewielkim stopniu zdają sobie sprawę, że środowiskowe koszty przetworzenia opakowań kartonowych są niższe niż innych opakowań do płynnej żywności. Kartoniki po zgnieceniu zajmują mało miejsca, po zbelowaniu są efektywne w transporcie do recyklera, a dodatkowo najważniejszy materiał, z którego są wykonane, tj. celuloza jest surowcem odnawialnym.


    4.  Odwieczny dylemat – pojemnik na papier czy tworzywa sztuczne?

    Według obecnych regulacji prawnych dotyczących kwestii recyklingu w Polsce, kartoniki po mleku i sokach powinny trafiać pojemników oznaczonych kolorem żółtym i przeznaczonych na tworzywa sztuczne i metale. 40% badanych odpowiedziało ogólnie, że kartoniki wrzuca do pojemnika z odpadami przeznaczonymi do recyklingu. Niewiele mniej osób (39%) wyrzuca je do pojemnika na papier. Natomiast do pojemnika tzw. „frakcji lekkiej”, który dedykowany jest dla opakowań z tworzyw sztucznych, metali i kartoników wrzuca te opakowania zaledwie 9% ankietowanych. Pozostałe 12% uczestników badania w ogóle nie segreguje kartonów. Z powyższych danych wynika jasno – istnieje potrzeba ugruntowania wiedzy konsumentów na temat zbierania odpadów pokonsumpcyjnych, zwłaszcza w świetle mających się zmienić regulacji prawnych. Najprawdopodobniej nie powstanie jednolity sposób zbierania kartoników – każda gmina będzie mogła decydować o tym jak mają być one zbierane.






    Najważniejsze wnioski płynące z raportu to:

    1. Polacy chętnie kupują produkty zapakowane w kartoniki.

    2. Decydujemy się na kartoniki przede wszystkim dlatego, że się nie tłuką. Poza tym, duże znaczenie ma możliwość poddania opakowania recyklingowi.

    3. Konsumenci nie wiedzą, jak wiele produktów można zapakować kartoniki!  Poza oczywistymi produktami takimi jak mleko, soki i napoje, jest niska jest świadomość, że w kartoniki można także zapakować na przykład kukurydzę, groszek czy cukier.
    4. Polacy najczęściej sięgają po produkty w kartonikach z myślą o swoich dzieciach, lub gdy chcą kupić produkty bez konserwantów, zachowujące świeżość.

    5. Niewiele osób docenia regularny, w większości prostopadłościenny kształt, dzięki któremu kartoniki są wygodne w transporcie i przechowywaniu na półkach sklepowych i w domu.

    6. Większość badanych przekonana jest, że dostęp światła do żywności ma wpływ na jej jakość i smak (89%). To ważne dla bezpieczeństwa żywności, ponieważ tylko chroniąc produkty przed światłem, powietrzem i drobnoustrojami mamy gwarancję zachowania w pełni ich wartości odżywczych i walorów smakowych. Taką ochronę zapewniają żywności płynnej właśnie kartoniki.

    7. Zdecydowana większość Polaków mówi, że segreguje śmieci w swoim domu oraz deklaruje, że recykling jest dla nich ważny. ALE!  40% badanych wrzuca zużyty kartonik po mleku, sokach itp. do pojemnika z odpadami przeznaczonymi do recyklingu, 39% - do pojemnika na papier a tylko 9% - do pojemnika na tworzywa sztuczne i metale.

    8. 12% uczestników badania w ogóle nie segreguje zużytych kartoników po produktach spożywczych.

    9. Duża część badanych uważa, że kartony do żywności płynnej mają korzystny profil ekologiczny.


    A jeśli mowa o ekologii...




    *Ogólnopolskie badanie opinii publicznej, zrealizowane na zlecenie Fundacji przez TNS Polska, przeprowadzone  5 – 6 marca 2013 r. na próbie  n=500
    **Raport został przygotowany w oparciu o badanie TNS Polska z marca 2013 r. i badania trackingowe Ipsos realizowane dla Tetra Pak Sp. z o.o. w styczniu 2013 r.





    A Wy, chętnie kupujecie żywność w kartonikach?
    Ja na przykład chętnie nabyłabym kaszę mannę czy mleko w proszku w wydaniu kartonikowym, bo zawsze mi się rozsypują :)



    LinkWithin

    Related Posts with Thumbnails

    Add