Minął już ponad tydzień od mojego powrotu, a ja wciąż walczę z tysiącami zdjęć. Zmobilizowana deklaracją relacji z podróży w jednym z ostatnich postów, przynajmniej dział "jedzenie" nieco ogarnęłam. Poniżej migawki potraw, których miałam okazje próbować. Wiele z nich zamierzam przekuć na blogowe przepisy, niektóre już czekają na publikacje. Może kogoś z Was uda się skusić na kuchnię filipińską :)
PS Uprzedzam, że post jest dłuuugi... ale na szczęście dużo w nim obrazków ;)
Publikowane na bieżąco na fan page'u bloga oraz Instagramie, gdzie gorąco zapraszam!
Zacznę od niezapomnianych śniadań "z widokiem". Przez niesamowite okoliczności przyrody nawet zwykłe tosty smakowały nieziemsko :)
Batad. Pola ryżowe. Tosty z masłem i dżemorem
Banaue. Pancake z ananasem i syropem
Boracay. Starbucks. Tosty francuskie, danish cinammon, gorąca czekolada
Sagada. Bez widoku, ale śniadanie tak dobre, że zdecydowanie warte uwiecznienia.
Koktajl bananowy z czekoladą, pancakes marchewkowe z lokalnym dżemem z borówek,
jogurt naturalny, wytwarzany na miejscu, z owocami.
Koktajl bananowy z czekoladą, pancakes marchewkowe z lokalnym dżemem z borówek,
jogurt naturalny, wytwarzany na miejscu, z owocami.
Przechodząc do lunchów... Typowo filipiński lunch to oczywiście ryż.
Tak po prawdzie to ryż mógłby być na śniadanie, obiad i kolację :)
W zestawie z mięskiem typu kurczak, wieprzowina bądź z owocami morza lub rybą.
W zestawie z mięskiem typu kurczak, wieprzowina bądź z owocami morza lub rybą.
Do tego jakiś sos, trochę warzyw i mamy kompletny posiłek.
Sagada. Szynka glazurowana w miodzie
Batad. Mix :)
Sagada. Milkfish
Asipulo. Wysoce biodegradowalny "talerz", ryż i wieprzowina
Cebu. Shanghai rice
Manila. Arroz Cado. Swego rodzaju zupa ryżowa
Cebu. Lechon Kawali. Pozycja typu 'must try' kuchni filipińskiej. Pieczona wieprzowina
Manila. Pieczony kurczak. Bardzo popularny
Sumilon Island. Tym razem nie śniadanie, a lunch "z widokiem".
Wieprzowina, lumpia (coś a la sajgonki) oraz brownies z lodami
Oczywiście nie tylko ryżem człowiek żyje. Moją ulubioną potrawą była potrawa z makaronem, nazywana pancit bądź pansit. Może nie prezentują się zbyt oszałamiająco, ale dla mnie były bezbłędne. Czasem jadłam je dzień w dzień :)
PS Post na moją wersję pancitu już czeka na publikację.
PS Post na moją wersję pancitu już czeka na publikację.
Tagbilaran, Bohol. Pancit Canton (makaron typu noodles)
Manila. Pancit Bihon (z makaronem ryżowym)
Były też owoce morza. Szczególnie umiłowałam sobie kalmary
Cebu. Kałamarnica smażona w cieście
Las Cabanas, El Nido, Palawan. Grillowana kałamarnica
Snake Island, okolice El Nido. Szwedzki stół po filipińsku
Cebu. Sizzling z krewetek. Sizzling - bardzo popularna metoda przyrządzania potraw, najpopularniejsza wersja jest z wieprzowiną
Cebu. Sizzling z rybą (o ile pamiętam z milkfish)
A kiedy chciałam odetchnąć od lokalnych specjałów, niemal na każdym kroku (szczególnie w Manili) czekały "zachodnie przysmaki". Jako przefance burgerów było mi tam jak w raju :)
Manila. Zarks Burgers. Zamiast buły pączki glazurowane w miodzie <3 p="">
Manila. Banana con yelo. Banany w mega słodkim syropie plus kruszony lód.
Całość należy wymieszać przed zjedzeniem, bo słodycz syropu zabija :)
Lody w bułce? POLECAM!
Manila. Floats. Floats są bardzo popularne w Azji. A co to? Połączenie napoju, zwykle coli, i lodów.
Mnie deser nie kupił, spróbowałam raz i wystarczyło :) Wole same lody
Manila. TGIFridays. Jack Daniels burger. Mięso marynowane w JD, podane z sosem na jego bazie
Manila. Zarks Burger. Nie zliczę, ile razy jedliśmy tam burgery. Lokal 5 minut od naszego domu, a burgery najlepsze w mieście
Puerto Princesa. Najcieńsza pizza, jaką w życiu jadłam. Niemal jak na papierze...
Manila. Lumpia. Taka filipińska sajgonka
No i mój ulubiony dział, desery! :)
Zacznę od Halo-Halo, co dosłownie oznacza mix-mix. I jest to iście szaleńcza kombinacja! Wersje są oczywiście różne, ale jedną z oryginalniejszych było połączenie poniższe:
lody ube, świeży kokos, galaretki owocowe plus jakaś... słono-gorzka (brrr), ser żółty!, fasolka, miód, kruszony lód
lody ube, świeży kokos, galaretki owocowe plus jakaś... słono-gorzka (brrr), ser żółty!, fasolka, miód, kruszony lód
Manila. Banana con yelo. Banany w mega słodkim syropie plus kruszony lód.
Całość należy wymieszać przed zjedzeniem, bo słodycz syropu zabija :)
Manila. Totalnie nie pamiętam nazwy tego deseru. Lepki, zwarty ryż, serwowany w liściach... (chyba bananowca), maczany w cukrze
Manila. Dirty ice cream. "Dirty" bo sprzedawane na ulicy, taki deserowy street food.
Manila. Floats. Floats są bardzo popularne w Azji. A co to? Połączenie napoju, zwykle coli, i lodów.
Mnie deser nie kupił, spróbowałam raz i wystarczyło :) Wole same lody
Ze względu na silne "zachodnie" wpływy, można było spotkać szeroko znane i lubiane ciacha.
Puerto Princesa. Ciasto marchewkowe
Manila. Małe stoisko, na którym sprzedawano jedynie brownies. Wybór miażdżył :)
Manila. Krispy Kreme. Oj długo się zastanawiałam, którego wybrać! Ostatecznie padło na New York Cheesecake. Sernikowe nadzienie plus kruszonka z wierzchu - MNIAM
Boracay. Crazy Crepes. Genialny pomysł na prezentację i podanie naleśników.
Dodatkowo fantastyczne połączenia smakowe
Cebu. Naleśnik z serkiem i mango
Jedna z wysp w okolicy El Nido. Zwykły rożek... ale TAM było tak pięknie, że smakował wyjątkowo
I tak na marginesie... ketchup bananowy, pycha! Fajnie jakby u nas się pojawił
W ramach uzupełnienia mojej filipińskiej diety... małe co nieco z serii "do picia"
Manila. Milk tea. Jeśli Azja, to spotkacie mnie z kubkiem milk tea w ręce. Uwielbiam!
Sagada. Kawa kopi luwa / civet coffee. Najdroższa kawa świata, powstaje "przy udziale" kotopodobnych zwierzątek, które zjadają owoce z krzewów, przetwarzają... a później zostawiają "pamiątki" zawierające ziarna kawy ;)
Asipulo. Braliśmy udział w obrzędzie na poczet udanych plonów ryżu. No trzeba było za to wypić! :)
Boracay. Mohito. Komentarz zbędny :)
El Nido. Shoty z płomieniami :D
Na koniec lokalne "przysmaki" dla odważnych
Manila. Jaja kaczki. Z zarodkiem. No trzeba było spróbować.
Finalnie okazało się, że złe nie były... o ile się na nie patrzyło przy jedzeniu
Wood warm. Jedna z najgorszych (może i najgorsza) rzeczy, jakie jadłam w życiu.
Każdy nam powtarzał, że powinniśmy spróbować. Zrobiliśmy to. I prawie wybiegliśmy z restauracji na poszukiwanie miętówek... czegokolwiek co zabiłoby posmak w ustach ;)
Tu wersja "fresh". Jest jeszcze smażona w cieście - zapewne lepsza, ale nikt już nie chciał ryzykować :)
To tyle. Tak w telegraficznym skrócie, bo zdjęć jest dużo więcej, a i tak nie zawsze je robiłam,
choćby jednym z kluczowych dań filipińskich, jakim jest kurczak adobo, asado czy afritada.
Jednak nic straconego... i tak pojawią się na blogu :)
Publikując przepis na daną potrawę oczywiście rozwinę jej opis i postaram się nieco więcej napisać o miejscu, w którym dane było mi jej spróbować. Bo Filipiny, choć mają przesmaczną kuchnię, to koniec końców jest ona tylko dodatkiem dla TAKICH widoków!
3>
28 komentarze:
Cudowna podróż! Piekielnie Ci zazdroszczę :)
piękne zdjęcia ale widoki zapierają dech w piersiach:) z niecierpliwością czekam na przepisy:))
Zazdroszczę podróży, wspaniałe widoki!
To ostatnie danie (wood warm) wygląda obrzydliwie! Co to jest?
Natalie, Renata, dziękuję :)
Daktyle w czekoladzie, smakował jak wyglądał, albo gorzej ;) jest to rodzaj robaka
Przepiękne zdjęcia, jest czego zazdrościć ;) Fantastyczna przygoda! :)
Wow ... All those yummy food makes my mouth water!!
o boże! marzą mi się Filipiny! <3
powiedz mi, jak Ty się tam znalazłaś? rodzina, znajomi?
czy może bookowałas rok wczesniej tańsze bilety lotnicze, a nocleg znalazłaś w czymś typu airbnb, przez internet, u lokalnych mieszkańców? planuje taka wyprawę, na razie odkładam pieniądze :)
O mamo, chcę tam być....<3!
Same pyszności tu u Ciebie :) A migawki z Filipin przepiękne! Zazdroszczę Ci tych widoków!
Kasia przez ciebie obśliniłam cały monitor! Spróbowałabym wszystkiego, no może poza 2 pozycjami na końcu....A widoki przepiękne! :)
Kasiu, nie dość, że nakarmiłaś mnie tymi pysznościami, to również takimi cudnymi widokami. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Ale tam pięknie....
Wszystko bym zjadła:-) Najfajniejsze te z widokiem na plażę:-) I ta faszerowana kałamarnica...;-)
To jedzenie w połączeniu z widokami robi wrażenie! Dzięki Tobie wiem więcej o kuchni filipińskiej, smakowita i różnorodna :).
...a to stoisko z brownies... ;D
Cudowna przygoda! Piękne widoki, pyszne jedzenie, no może oprócz tych trefnych:))) Marzę o podróżowaniu, a te miejsca są cudowne!
Rocksanka, to był wyjazd w ramach AIESEC (program wolontsriatu zagranicznego). ogólnie zatrzymałam się w czymś przypominającym akademik, choć np.będąc w wiernamie mieszkałam z rodziną. biletów nie kupowałam dużo wcześniej, po prostu, kiedy się dowiedziałam, że wyjadę. ale co najważniejsze, nawet w najpopularniejszych miejscówkach możesz znaleźć śmiesznie tanie noclegi, np. na Boracay, dom przy plaży, a cena za noc ok. 20 zł :) niestety często te najtańsze i najbardziej klimatyczne miejsca nie są reklamowane w necie...np. na wyspie Pamilacan, gdzie była tylko jedna rodzina turystów, a miejsce idealne (pierwsze zdjęcie jest stamtąd), moźna się zatracić, a wiedzą o niej nieliczni (a już tym bardziej o tanim, przytulnym noclegu)
Smakowite jedzonko! A widoki - cudo!
Uwielbiam śniadania z widokiem. To zupełnie inny, ekscytujący, wyższy level odprężenia. ;)
Tyle wspaniałych potraw, tyle cudownych miejsc! Wspaniałe.
Widoki przepiękne :)! Jedzenie smakowite... w większości ;)! Podziwiam Cię za odwagę....ja chyba nie dałabym rady tego ostatniego zjeść...
Przepięknie, smacznie, bajecznie...Tysia zazdrości z całego serducha :( ! :)
ahhhh musze przyznać, ze po przejrzeniu zdjęć Cię nienawidzę :D
zazdroszczę przebardzo, musiało być fantastycznie :)
Jestem pod wrażeniem, co za ogrom jedzenia :)) Jestem ciekawa smaku kopi luwak natomiast robale... nikt mnie nie przekona, żeby ich spróbować, fuj!
co by nie jeść przy takich widokach i tak by smakowało nieziemsko :) przepiękny kraj a w kuchni i ja bym się odnalazła, choć ostatnich specjałów bym nie spróbowała ;p
łał! świetne migawki!
Musiałaś :D ?!
Zdjęcia z raju...
ketchup bananowy i lody w bułce... no nie wierzę! :D
Zazdroszczę tych kulinarnych wrażeń... i nie tylko kulinarnych :)
Ech, Filipiny... O samym miejscu widziałam już sporo reportaży. Każdy pokazywał coś innego i interesującego, aż załapałam bakcyla na punkcie odwiedzin tego kraju. Migawki wyszły oczywiście fantastycznie.
Chętnie dowiedziałbym się więcej na temat kawy. Czy planujesz może poszerzyć bloga o przepisy związane z kawą albo na przykład opowiedzieć o poszczególnych gatunkach? Jak na razie takie informacje zdobywam z tego miejsca - link i tam też dokonuję zakupów kawy.
Prześlij komentarz
Witam!
Jestem Kasia. Chętnie poznam i Twoje imię/nick jeśli komentujesz jako Anonimowy.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarz!